Czy lobbysta Marek D. wyjdzie z aresztu?
Mimo zgody sądu na opuszczenie aresztu za
kaucją, aresztowany od trzech lat lobbysta Marek D. nie wyjdzie na
wolność. Przynajmniej do czasu rozpatrzenia przez sąd zażalenia
prokuratury na wtorkową decyzję, zwalniającą go, po wpłaceniu 500
tys. zł poręczenia majątkowego. Zażalenie w tej sprawie zostało
już złożone. Rozpatrzy je katowicki sąd okręgowy.
24.10.2007 | aktual.: 24.10.2007 16:03
Jak poinformował wiceprezes Sądu Rejonowego Katowice-Wschód, Paweł Kornacki, sąd wstrzymał wykonanie swej decyzji o zamianie aresztu na poręczenie majątkowe do momentu uprawomocnienia się tej decyzji. W praktyce oznacza to, że ostateczną decyzję podejmie sąd okręgowy, do którego wpłynęło zażalenie prokuratury na decyzję sądu rejonowego.
Wstrzymanie wykonania decyzji, podjęte z urzędu, oznacza, że nawet jeżeli Marek D. wpłaciłby kaucję, nie opuści aresztu przed rozpatrzeniem zażalenia i uprawomocnieniem się decyzji sądu - wyjaśnił wiceprezes.
Zastrzegł, że sąd rejonowy wstrzymał wykonanie decyzji natychmiast, kiedy uzyskał wiadomość o tym, że sprzeciwiająca się zwolnieniu D. z aresztu prokuratura złoży zażalenie w tej sprawie. Gdy prokuratura przesłała do sądu faks z wnioskiem o wstrzymanie wykonania decyzji, takie postanowienie już zapadło. Akta sprawy wraz z zażaleniem zostały już przekazane sądowi okręgowemu.
W ocenie Kornackiego, zamiana aresztu na poręczenie majątkowe bez uzależnienia tego od uprawomocnienia się postanowienia oraz terminu wpłacenia kaucji nie była błędem sądu. Gdy jednak do sądu dotarł sprzeciw jednej ze stron, wstrzymano wykonanie decyzji, pozostawiając rozstrzygnięcie sądowi wyższej instancji.
Prokuratura chce, aby D. pozostał w areszcie co najmniej do końca stycznia przyszłego roku. Był to już kolejny wniosek o przedłużenie stosowania tego środka zapobiegawczego. Sąd jednak zdecydował we wtorek, że D. będzie mógł opuścić areszt, jeśli w jego imieniu wpłacone będzie 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Prokuratura od razu zapowiedziała, że zaskarży tę decyzję. Pisemnie zażądała wstrzymania wykonania postanowienia sądu do czasu rozpatrzenia zażalenia. Chodzi o to, by D. nie wyszedł wcześniej na wolność.
Szef katowickiego Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej, prok. Jerzy Gajewski, wyjaśnił, że we wtorek sąd rejonowy nie uwzględnił wniosku prokuratury o przedłużenie tymczasowego aresztowania, jak powinien był uczynić w sytuacji zastosowania tzw. aresztu warunkowego. Oznacza to, że - w przypadku uprawomocnienia się decyzji sądu - Markowi D. i tak 30 października zostanie uchylony areszt i to niezależnie od tego, czy w jego imieniu będzie wpłacona kaucja czy nie - podkreślał Gajewski.
W Katowicach toczy się kilka śledztw, w których przewija się nazwisko Marka D. W styczniu prokuratura apelacyjna skierowała do warszawskiego sądu akt oskarżenia przeciwko D., jego asystentowi Krzysztofowi P. oraz b. posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi. Ten ostatni odpowiada za żądanie i przyjmowanie łapówek, dwaj pozostali są oskarżeni o ich wręczanie. Wszystkim grozi do 12 lat więzienia.
Sprawa trafiła ostatecznie do sądu w Pabianicach, gdzie w piątek sąd rozpatrzy wniosek o umorzenie postępowania wobec D. Jak wyjaśnił obrońca D. mec. Jacek Gutkowski, uzasadnieniem wniosku obrony o umorzenie jest fakt, że w jej ocenie jedyny dowód obciążający D. w tej sprawie to jego własne wyjaśnienia - a to w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego nie wystarczy, bo powinny też istnieć inne dowody wspierające oskarżenie.
Już wcześniej pabianicki sąd postanowił, że Marek D. może wyjść na wolność, jeżeli wpłaci 300 tys. zł kaucji. D. nie wpłacał tej kwoty, bo z powodu ciążącego na nim aresztu w sprawie katowickiej i tak nie mógłby wyjść na wolność. Po ewentualnym umorzeniu sprawy i ta kaucja stałaby się bezprzedmiotowa.
Akta rozpatrywanej w Pabianicach sprawy liczą prawie 100 tomów. Było to pierwsze z prowadzonych w Katowicach śledztw związanych z D., zakończone aktem oskarżenia (inne dotyczą m.in. prywatyzacji Cementowni Ożarów, Polskich Hut Stali oraz zamiarów prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej). Reszta wyodrębnionych wątków dotyczy sprawy darczyńców Fundacji "Porozumienie bez Barier" Jolanty Kwaśniewskiej oraz ułaskawienia w 1999 r. przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Petera Vogla, skazanego za mord na kobiecie.
W styczniu 2007 r. Pęczak i Krzysztof P. wyszli z aresztu po wpłaceniu kaucji. Na wolność nie wyszedł wtedy D., który jako jedyny z tej trójki nie wpłacił kaucji - wobec niego był to milion zł; ponadto był on też aresztowany za inne zarzuty.