Czy lekarz winny śmierci bezdomnej kobiety?
Białostocka prokuratura zajęła się sprawą śmierci bezdomnej kobiety, której w minioną sobotę nie udzielono pomocy w ambulatorium chirurgicznym. Sekcja zwłok ma pomóc ustalić, czy jest związek między obrażeniami, które miała, a przyczyną zgonu.
23.09.2003 15:25
50-letnia kobieta zmarła w niedzielę, w godzinę po przewiezieniu do szpitala. Wcześniej, w sobotę, wycieńczoną, ranną i zaniedbaną, znalazł ją na ulicy policyjny patrol. Karetka pogotowia zawiozła ją do dyżurującego wtedy ambulatorium chirurgicznego. Jak relacjonował dziennikarzom w poniedziałek dyrektor pogotowia w Białymstoku, lekarz odmówił jej przyjęcia, bo była zaniedbana i brudna (sam lekarz publicznie nie wypowiada się na ten temat).
Dyspozytorkom karetki nie udało się znaleźć placówki czy instytucji, która zgodziłaby się przyjąć kobietę, by ją wykąpać. Według niektórych informacji prasowych, chodziło też o to, że kobieta nie była zdiagnozowana przez lekarza.
Ostatecznie uciekła ona z karetki. Znaleziona została ponownie w niedzielę, wówczas miała już problemy z chodzeniem i mówieniem. Pogotowie - na wyraźną prośbę policjantów - zawiozło ją do szpitala, gdzie po godzinie zmarła. Wstępnie przyjęto, że powodem było wycieńczenie organizmu, prawdopodobnie od picia alkoholu.