PolskaCzy ktoś próbował zastraszyć szefa ABW?

Czy ktoś próbował zastraszyć szefa ABW?

Przejmując gabinet Bogdana Święczkowskiego funkcjonariusze ABW natknęli się pod biurkiem na dokument z informacjami o interesach Marka Bondaryka, brata nowego szefa Agencji - dowiedział się "Newsweek". To przypadek czy próba zastraszenia? - zadaje pytanie tygodnik.

Czy ktoś próbował zastraszyć szefa ABW?
Źródło zdjęć: © PAP

01.02.2008 | aktual.: 01.02.2008 18:40

Dziwne odkrycie miało miejsce w połowie listopada ubiegłego roku, zaraz po tym, jak premier Donald Tusk powierzył kierownictwo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofowi Bondarykowi. Członkowie ekipy dokonującej oględzin pomieszczenia zobaczyli tkwiącą pomiędzy wykładziną dywanową a najniższą szufladą biurka kartkę formatu A4. Był to wydruk komputerowy z danymi dotyczącymi działalności gospodarczej starszego z braci Bondaryków.

Widoczna na nim data wskazuje, że sporządzono go na początku 2007 r. Wyglądało to tak, jakby coś zawieruszyło się przez przypadek - relacjonuje "Newsweekowi" osoba znająca kulisy zaskakującego zdarzenia.

Informacje potwierdza rzeczniczka ABW. Podczas rutynowych czynności przejęcia gabinetu szefa ABW znaleziono wydruk komputerowy, który zawierał dane na temat sklepu należącego do najbliższej rodziny ppłk. Krzysztofa Bondaryka. Informacja o tym znalezisku została wpisana do oficjalnego protokołu - poinformowała mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.

Marek Biernacki (PO), członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych, nie wierzy w przypadek. Bractwo, które ze względu na wynik wyborów pożegnało się ze służbami, sięgnęło po język mafii, chcąc zastraszyć Bondaryka na dzień dobry - tak tłumaczy znaczenie odkrytego dokumentu.

Zgadzam się z oceną Marka Biernackiego. Brzydzę się takimi metodami - powiedział "Newsweekowi" Krzysztof Bondaryk.

Biernacki z satysfakcją zauważa, że operacja z podrzuconą kartką się nie udała. Nowy szef Agencji nie uległ naciskom. Bondaryk wszczął w firmie kontrolę, której skutkiem są już pierwsze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - podsumowuje Biernacki. Chodzi o przekraczanie uprawnień, poświadczanie nieprawdy, preparowanie dokumentów.

Zdaniem Biernackiego to właśnie wnioski do prokuratury wywołały falę ataków na Bondaryka w ostatnim czasie.

Bogdan Święczkowski, który od 2006 r. do listopada 2007 r. stał na czele ABW, w rozmowie z "Newsweekiem" zapewnia, że nie miał nic wspólnego z zastraszaniem Bondaryka.

Przysięgam, że dopiero w ostatnich dniach z "Rzeczpospolitej" dowiedziałem się, że jego brat prowadził jakieś interesy i ma kłopoty z prawem- zapewnia Święczkowski. Pod koniec stycznia gazeta napisała, że kilka lat temu prokuratura postawiła Markowi Bondarykowi zarzut nabycia złota pochodzącego z przemytu.

Jarosław Jakimczyk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)