Czy król ecstasy naprawdę nie żyje?
Policja i prokuratura sprawdzają, czy
Wojciech Papina zwany królem ecstasy nie sfingował swojej śmierci,
informuje "Życie Warszawy".
13.07.2005 06:59
Papina jest jednym z największych handlarzy narkotykami w Europie. Przed kilkoma tygodniami został zwolniony z austriackiego więzienia. Rzekomo był ciężko chory. Niedługo potem pojawiła się informacja, że zmarł. Problem jednak w tym, że nigdzie nie ma aktu zgonu ani dowodów, że rzeczywiście nie żyje.
Tymczasem jego gang uaktywnił się i oferuje grupom z Europy i USA znaczne ilości narkotyków. Sam mafioso jest poszukiwany przez polską policję. "Życie Warszawy" sugeruje, że mógł sfingować swoją śmierć, by uciec wymiarowi sprawiedliwości. Nie jest wykluczone, że załatwił sobie fałszywy akt zgonu, a nowe fałszywe dokumenty pozwalają mu działać dalej.
Wojciech Papina był jednym z najbliższych wspólników Jeremiasza Barańskiego ps. Baranina, bossa mafii w Wiedniu. Wpadł, gdy zorganizował dla "Baraniny" transport kilkudziesięciu tysięcy tabletek ecstasy. Gangster jest jednym z podejrzanych w amerykańsko-polskim śledztwie w sprawie przerzutu narkotyków do USA. Dzięki kontaktom Papiny mafia uruchomiła w całej Europie sieć laboratoriów ecstasy. Tam powstawały tabletki UFO, które zabiły kilkadziesiąt osób. (PAP)