Czy krakowska szopka może być bez żłóbka?
Brat Adrian od kilku miesięcy ma zakaz golenia - wszystko przez św. Józefa, którego ma grać w żywej szopce u oo. franciszkanów. W krakowskim ogrodzie zoologicznym trwa casting na osiołka Świętej Rodziny. Jednym słowem, przygotowania do wystawienia krakowskich szopek, zarówno żywych jak i tych tradycyjnych, ruszyły pełną parą. Adama Małysza, którego do stajenki wsadzają w innych miastach, w krakowskiej stajence nie będzie. Nie zabraknie jednak niespodzianek. Będą żłóbki, które olśnią wiernych bogactwem inscenizacji, będą także całkiem ascetyczne. Podczas naszej wędrówki po kościołach dowiedzieliśmy się nawet, że można zrobić szopkę bez... stajenki.
20.12.2007 | aktual.: 20.12.2007 08:51
Na taki pomysł wpadli księża i młodzież, którzy przygotowują szopkę w kościele św. Szczepana. Mimo że parafia jest tradycyjnie mieszczańska, a większość wiernych to osoby starsze, organizatorzy postanowili zaryzykować i zrezygnować ze żłóbka. Pomysłodawca, ks. Adam Kozłowski twierdzi, że najważniejsza jest prostota przekazu.
Mamy dość świecidełek i cukierkowatości - mówi. Podkreśla, że treść jest ważniejsza od ornamentów i dlatego z tradycyjnej szopki zniknęła nie tylko stajenka, ale też panorama Krakowa. Jezusek będzie leżał w literce "O", obok stanął Józef i Maryja. "O" będzie częścią niebieskiego napisu "Gloria" (chwała) - motywu przewodniego szopki. - Wracamy do źródeł. Chcemy oddać chwałę człowiekowi, istocie ostatnio zepchniętej na margines.
Nie ma to nic wspólnego z ostatnim zamieszaniem dotyczącym metody zapłodnienia in vitro - zastrzega. Podkreśla, że u św. Szczepana udziwnień nie będzie. Rewolucyjnych zmian nie planują też krakowscy kapucyni, choć ich współbracia zbudowali w Kielcach stajenkę w baśniowo-fantastycznym stylu twórcy "Władcy Pierścieni", J.R. Tolkiena. W krakowskim kościele oo. Kapucynów szopka jest już prawie gotowa.
Bracia od lat stawiają na regionalne klimaty. Na panoramie Jerozolimy udrapowano Giewont z kartonu, z tyłu widnieje replika Bramy Floriańskiej i jednej z baszt. Mimo że postaci są od lat te same, bracia dbają, by co roku przybywała jedna nowa. W poprzednie święta pojawił się więc smok wawelski, w tym stanie figurka siostry Faustyny Kowalskiej. Na przyszły planujemy brata Alberta Chmielowskiego - mówi o. Łukasz Stec. - Staramy się, aby zapełnić okolice stajenki postaciami z krakowskiego środowiska- dodaje. Wśród innych figurek znajdują się m.in kard. Stefan Wyszyński, Jan Paweł II, Matka Teresa i św. ojciec Pio. Szopka musi być tradycyjna, bogata w postaci. Ludzie przychodzą do nas od kilkudziesięciu lat i są przyzwyczajeni do kształtu, który zobaczyli po raz pierwszy w dzieciństwie - podkreśla o. Stec.
W tradycję zainwestowali też oo. bernardyni, którzy swą olbrzymią szopkę przygotowują już od trzech miesięcy. Jeden z braci pojechał specjalnie do Rzymu po kilka figurek - mówi o. Fidelis Maciołek, gwardian zakonu. Jedną z nich będzie gospodarz strzygący barana. - Józefa, Maryję i Dzieciątko zagrają jak co roku jedne z najstarszych figurek w Krakowie, z XVII i XVIII wieku - tłumaczy. Nie zabraknie też ruchomego bernardyna, który wjeżdża na wieżę i uderza w dzwonek.
Jak podkreśla gwardian, jego parafianie doceniają tradycję, stąd nie można się spodziewać Matki Boskiej w dżinsach. Żadnych też polityków ani Adamów Małyszów, którzy zdarzają się gdzie indziej - śmieje się. Szopka zostanie odsłonięta "za pięć pasterka". Tymczasem bracia franciszkanie od początku grudnia szykują się na najbardziej znaną w kraju żywą szopkę.
Mam już trochę tremy - mówi Siergiej Fedorow z Uzbekistanu, który w tym roku zagra króla przybyłego z Azji. W ubiegłym roku witał Króla Świata w swoim ojczystym języku - Assalomu alajkum bujuk bola/ bujuk Sulton/ Sizining mening sov'ga (witam Cię Królu Świata, oddaję pokłon i przynoszę swój dar). W tym roku będzie mówił po polsku, a same jasełka potrwają dwa razy dłużej, bo aż 40 minut.
Chodzi o to, by wszystkim zgromadzonym dokładnie wytłumaczyć sens wydarzeń w Betlejem - mówi. W sobotę do pomieszczeń franciszkanów dotrą trzy kucyki. Będą mieszkać we franciszkańskim magazynie, pod opieką weterynarza. A w krakowskim zoo trwa właśnie casting na Maryjnego osiołka. Michaś, który grał w ubiegłym roku, był podobno niegrzeczny i myślimy nad nowym wykonawcą - przyznaje Rafał Starzyk, opiekun.
W poniedziałek na Franciszkańską trafią też lama i trzy kozy. Lubią być wśród ludzi. W zamian za dobrze wykonaną rolę otrzymują marchewkę - dodaje opiekun zwierząt. To dla nich atrakcja - bo w zoo są nudy, nikt ich nie karmi i nie głaszcze. To dla nich trochę jak wakacje - śmieje się Rafał Starzyk. Szopka stanie w poniedziałek o godz. 22. Marta Paluch