Czy istnieje prawo do obmowy?
Postawienie komuś w mediach nieprawdziwego zarzutu naruszającego jego cześć lub dobre imię jest działaniem sprzecznym z zasadami współżycia społecznego, a w związku z tym bezprawnym. Niekiedy jednak zasada ta doznaje ograniczenia na rzecz konstytucyjnie zagwarantowanej zasady wolności słowa - pisze "Gazeta Prawna".
27.05.2003 06:00
Tak można najkrócej podsumować konkluzje panelowej dyskusji o granicach dziennikarskiej odpowiedzialności zorganizowanej wczoraj przez dziennik wspólnie z Instytutem Dziennikarstwa UW.
Kiedy w konflikcie między ochroną dóbr osobistych a swobodą dziennikarskiej wypowiedzi szalę Temidy można przechylić na stronę wolności słowa? Dla dziennikarskiej odpowiedzialności jest to pytanie kluczowe. Jak pisze w gazecie Andrzej Jankowski, głowili się nad nim również uczestnicy wczorajszej dyskusji.
Czy istnieje u nas prawo do obmowy? "Nie, moim zdaniem, takie prawo nie istnieje" - twierdzi adwokat Jerzy Naumann, specjalizujący się w procesach prasowych. "Nie ma czegoś takiego w naszym prawie, niezależnie czy publikacja dotyczy ministra czy Kowalskiego. Cześć i godność ministra oraz cześć i godność Kowalskiego waży jednakowo".
Zdaniem Andrzeja Krajewskiego, dyrektora Centrum Monitoringu Wolności Prasy, szczególna ochrona przed upublicznianiem nieprawdziwych zarzutów powinna dotyczyć przede wszystkim zwykłych ludzi. "Kowalski nie ma takich możliwości 'obronnych' przed nieprawdziwymi zarzutami co polityk" - uważa.
Jego zdaniem głośny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie "Wakacje z agentem" może ośmielić dziennikarzy w pisaniu ostrzej i krytyczniej o politykach. Byłoby niedobrze, gdyby podobne reguły, które sformułował SN na użytek sprawy A. Kwaśniewski kontra "Życie", zaczęły być teraz również stosowane przez sądy w stosunku do zwykłych obywateli pomówionych przez media. (mk)