Czy akcje PZU kupowało konsorcjum, czy dwóch odrębnych nabywców
Czy akcje PZU kupiło konsorcjum Eureko-BIG
Banku Gdańskiego, czy dwóch odrębnych nabywców - próbowali w
czwartek ustalić posłowie sejmowej komisji śledczej ds.
prywatyzacji PZU, przesłuchując b. dyrektora departamentu spółek
strategicznych Ministerstwa Skarbu Karola Miłkowskiego.
10.02.2005 20:15
Poseł Cezary Grabarczyk (PO) chciał wiedzieć, czy sprzedaż akcji PZU dwóm inwestorom - Eureko i BIG BG - nie miała na celu obejścia prawa. Sprzedaż 30 proc. akcji PZU jednemu inwestorowi wymagałaby bowiem dodatkowej zgody resortu finansów i nadzoru ubezpieczeniowego. Prawo stanowi, że taką zgodę musiałby uzyskać inwestor kupujący 25 proc. akcji ubezpieczyciela. Takiej zgody nie wymagała sprzedaż 20 proc. akcji PZU firmie Eureko i 10 proc. - BIG BG.
Miłkowski wyjaśniał, że decyzja rządu o sprzedaży 30 proc. akcji PZU nie zawierała ograniczenia wykluczającego podział oferty na części.
Wyjaśnił też, że ponowny wybór ABN Amro do drugiego etapu prywatyzacji PZU, czyli przeprowadzenia publicznej oferty akcji, opierał się na cenie, kwalifikacjach, doświadczeniu oraz znajomości spółki i rynku ubezpieczeń. W drugim etapie prywatyzacji ABN Amro złożyło swoją ofertę wspólnie z bankami Rotschild i Merrill Lynch. ABN Amro był doradcą przy pierwszym etapie prywatyzacji PZU.
Przemysław Gosiewski (PiS) pytał świadka, jak ocenia doradztwo ABN Amro przy prywatyzacji PZU. Miłkowski zapewnił, że w razie problemów we współpracy z ABN Amro, a takie nie występowały, ministerstwo skarbu zażądałoby stosownych odszkodowań. Miłkowski podkreślił, że Najwyższa Izba Kontroli, oceniając przebieg prywatyzacji PZU, nie zarzuciła nierzetelności w wycenie ubezpieczyciela dokonanej przez ABN Amro w pierwszym etapie prywatyzacji.
Posłowie pytali Miłkowskiego również o dopuszczalność zapisu w umowie prywatyzacyjnej, który daje Eureko i BIG BG wpływ na wybór połowy członków rady nadzorczej PZU, chociaż wspólnie posiadają tylko 30 proc. akcji spółki.
Według Miłkowskiego, jest dopuszczalne to, że mniejszościowy udziałowiec ma większy wpływ na zarządzanie spółką, niż wynika to z jego kapitałowego zaangażowania w tej spółce. Podkreślił, że na podstawie umowy prywatyzacyjnej z Eureko, do zmian w zarządzie spółki potrzebne było 2/3 głosów, w związku z czym Skarb Państwa nie tracił całkowitego wpływu na zarządzanie firmą.
Posłowie pytali również o realizację zobowiązań inwestorów zawartych w umowie prywatyzacyjnej dotyczących rozwoju PZU. Miłkowski podkreślił, że jego departament nie nadzorował tych zagadnień. Przyznał, że pojawiały się informacje o problemach inwestorów z wykonaniem zobowiązań. Przypomniał jednocześnie, że nawet NIK nie kwestionowała, iż pewnych zobowiązań inwestorzy w PZU nie mogli wykonać.
Komisja śledcza wystąpiła z wnioskiem o udostępnienie ksiąg wyjść i wejść z Ministerstwa Skarbu z lat 1999-2002. Wiceprzewodniczący komisji Jerzy Czepułkowski (SLD) powiedział, że komisja chce się dowiedzieć, kto i kiedy w tym ministerstwie brał udział w spotkaniach dotyczących negocjacji przy prywatyzacji PZU.
Komisja chce też zabezpieczyć dokumenty dotyczące inwestycji kapitałowych grupy PZU (zarówno PZU SA jak i PZU Życie). Chodzi o jedną z lokat w wysokości 2 mld zł, "co do której, jak media donoszą, istnieje podejrzenie, że miała posłużyć jako kredyt - przekazany odrębną drogą Eureko - do zakupu akcji PZU SA" - powiedział Czepułkowski. Komisja wystąpiła także z wnioskiem o udostępnienie wyciągów z sądu rejestrowego w sprawie rejestracji BIG BG i podmiotów, które są akcjonariuszami tego banku.
Przewodniczący komisji Janusz Dobrosz (LPR) powiedział PAP, że czwartkowe przesłuchanie posunęło pracę komisji o "jeden kroczek" do przodu. W ocenie wiceprzewodniczącego komisji Jana Burego (PSL) świadków w ważnych momentach "zawodziła pamięć". Obaj wyrazili nadzieję, że prace komisji wkraczają na "właściwe tory".