Czuma: Mularczyk i Kurski to moje "porażki pedagogiczne"
Posłowie PiS Jacek Kurski i Arkadiusz
Mularczyk to moje wielkie porażki pedagogiczne - stwierdził szef komisji ds. nacisków Andrzej Czuma, odnosząc się do
zarzutów stawianych mu przez tych posłów, że "doprowadził do
ucieczki świadka z sali posiedzeń".
03.07.2008 | aktual.: 03.07.2008 14:19
Politycy PiS zarzucili Czumie, że podczas posiedzenia komisji zakończył przesłuchanie zastępcy prokuratora generalnego Andrzeja Pogorzelskiego, choć mieli oni jeszcze do niego szereg pytań.
Według Mularczyka, Czuma przerwał przesłuchanie Pogorzelskiego, gdy zorientował się, że idzie ono "w kierunku bardzo niewygodnym" dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego oraz dla samego prokuratora Pogorzelskiego.
Czuma tłumaczył, że prosił posłów PiS, by przeczytali regulamin Sejmu. Jest tam taki artykuł 155, którego w szczególności nie lubią obaj nasi koledzy z PiS - stwierdził polityk PO.
Zgodnie z art. 155 regulaminu Sejmu, "przewodniczący komisji może zwrócić uwagę posłowi, który w wystąpieniu swoim odbiega od przedmiotu obrad komisji, przywołaniem posła "do rzeczy". Po dwukrotnym przywołaniu posła "do rzeczy" przewodniczący komisji może odebrać głos posłowi.
Wcześniej podczas posiedzenia komisji zwracając się do posłów PiS Czuma powiedział, że oszukali go trzykrotnie, zapowiadając zadanie pytania, a następnie wygłaszając przemówienia polityczne.
Upominałem kolegów z PiS pięcio-, w niektórych przypadkach dziesięciokrotnie, bez skutku, w związku z czym musiałem odebrać im głos, zapytać, czy ktoś inny zadaje pytania, po czym zwolnić świadka- powiedział Czuma.
Zaznaczył jednocześnie, że Pogorzelski zostanie wezwany na niejawne przesłuchanie komisji, bo w czwartek kilkakrotnie zasłaniał się tajemnicą prowadzonego postępowania.
W ocenie innego posła komisji śledczej Stanisława Chmielewskiego (PO), posłowie PiS wykorzystują jawne posiedzenia komisji, by zaprezentować "twierdzenia, które nie polegają na prawdzie".
Posłowie zadawali pytania w sposób skandaliczny, formułując tezy. Takie zadawanie pytań nie spełnia wymogów, które stawia przed nami wszystkimi ustawa o komisji śledczej - uważa Chmielewski.