PolskaCztery scenariusze przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem

Cztery scenariusze przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem

Błąd pilota, złe warunki atmosferyczne, złamanie procedur czy usterka maszyny – to cztery najczęściej wymieniane przyczyny katastrofy samolotu pod Smoleńskiem. Każdą z nich będą badać polscy prokuratorzy wojskowi, którzy w sobotę polecieli na miejsce katastrofy pod Smoleńskiem.

12.04.2010 | aktual.: 13.04.2010 09:53

– Nasi prokuratorzy biorą udział w czynnościach prowadzonych na miejscu tragedii, a jeden z nas będzie w Moskwie uczestniczył w identyfikacji zwłok – mówił płk Krzysztof Parulski, szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Pod Smoleńsk ma dotrzeć także płk Waldemar Praszczyk, prokurator z wieloletnim doświadczeniem w wyjaśnianiu katastrof lotniczych. Zajmował się m.in. ustaleniem przyczyn rozbicia się wojskowej casy pod Mirosławcem dwa lata temu. Tamta katastrofa jest często przypominana w związku z tragedią spod Smoleńska. Przypomnijmy, że wówczas zginął kwiat polskiego lotnictwa.

– Po tamtej tragedii wiele mówiło się o tym, że najważniejsze osoby nie powinny lecieć jednym samolotem. Obawiam się, że nie wyciągnięto wniosków z tamtej katastrofy – mówi jeden z wysokich rangą żołnierzy.

Sprawa casy i prezydenckiego samolotu ma jeszcze jedną analogię. Obie maszyny miały kłopoty przed lądowaniem i rozbiły się tuż obok pasa startowego. Choć śledztwo dotyczące casy jeszcze trwa, to oficjalnie wskazuje się na błędy w technice pilotażu. Utratę siły nośnej przez samolot.

Niewykluczone, że podobny błąd pilota wpłynął na katastrofę pod Smoleńskiem. Eksperci podkreślają, że manewry wykonywane przez pilota prezydenckiego samolotu były bardzo ryzykowne. Tupolew mógł wykonać zbyt gwałtowny skręt podczas podejścia do lądowania. Wiadomo, że leciał zbyt nisko. W efekcie prawdopodobnie utracił siłę nośną i spadł na ziemię. Fachowcy mówią w takich sytuacjach, że samolot „przepadł” – utrata siły nośnej oznacza, że maszyna spada w dół niczym kamień. Zwiększanie obrotów silnika w takiej sytuacji niewiele daje.

Polscy eksperci zwracają uwagę na zachowanie pilota prezydenckiego tupolewa. – Z informacji, które posiadam, wynika, że popełnił błąd – twierdzi Piotr Laskowski, niezależny ekspert lotniczy, były publicysta „Polski Zbrojnej”. – Ocena sytuacji zawsze zależy od pilota. Czterokrotne podchodzenie do lądowania, w trudnych warunkach atmosferycznych, wskazuje, że granice zdrowego rozsądku zostały przekroczone.

Laskowski twierdzi, że piloci często niechętnie podchodzą do konieczności lądowania na innym lotnisku. Wiąże się to z nieoczekiwanymi komplikacjami. Czasami też chcą pokazać, że ich umiejętności są tak duże, iż poradzą sobie z posadzeniem maszyny na płycie lotniska.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/GlosWielkopolski: Żałoba w stolicy Wielkopolski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)