Cztery lata więzienia dla b.posła i "barona" SLD
Na karę czterech lat więzienia skazał
Sąd Okręgowy w Łodzi b. posła i b. "barona" SLD Andrzeja Pęczaka,
oskarżonego w głośnej przed laty sprawie niegospodarności w
Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.
Pęczak otrzymał najwyższą karę z 23 oskarżonych. Zdaniem śledczych wydawał polecenia m.in. b. szefowi Funduszu, aby podejmować inwestycje, na których instytucja straciła dziesiątki milionów złotych.
Pęczak będzie także musiał naprawić szkodę w wysokości 250 tys. zł, ma 10-letni zakaz zajmowania stanowisk m.in. w organach samorządu terytorialnego. W łódzkim sądzie okręgowym trwa ogłaszanie wyroku w tej sprawie.
Część z 23 oskarżonych w tej sprawie otrzymała kary od 11 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu do czterech lat więzienia.
Według prokuratury w wyniku ich działalności w latach 1999-2000 Fundusz stracił ponad 42 mln zł.
Sąd zobowiązał też część oskarżonych do naprawienia szkody na rzecz Funduszu w wysokości od kilku do 300 tys. zł. Mają też oni kilkuletni zakaz zajmowania stanowisk m.in. w organach samorządu terytorialnego i Funduszu.
Sąd uniewinnił część oskarżonych, w tym b. marszałka województwa z ramienia SLD Waldemara Matusewicza i b. szefa łódzkiego PSL Wiesława S. Większość kar warunkowo zawiesił na okres pięciu lat. Wobec dwóch oskarżonych odstąpił od ukarania.
Wobec b. prezesa Funduszu Marka K., który współpracował w tej sprawie z prokuraturą, sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i skazał go na 11 miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Ma on też naprawić szkodę na rzecz Funduszu w wysokości 300 tys. zł.
Proces w tej sprawie trwał prawie trzy lata, a sąd miał do przesłuchania ponad 140 świadków; jednym z nich był m.in. b. premier Leszek Miller. Zarzuty dotyczą niegospodarności i przeznaczania pieniędzy na cele niezgodne ze statutem Funduszu. Inwestycje okazały się chybione i przyniosły wielomilionowe straty. Zdaniem śledczych najwięcej Fundusz stracił na zakupie akcji Banku Częstochowa czy pożyczkach udzielonych rodzinie Kazimierza Grabka - "króla żelatyny".