PolskaCztery łapy Kaczyńskiego

Cztery łapy Kaczyńskiego

Zaraz po klęskach wyborczych, na Samoobronę i LPR spadły kolejne straszliwe ciosy. Konkurenci na prasowym rynku – "Dziennik" i "Gazeta Wyborcza" – solidarnie zaatakowały koalicyjne przystawki Jarosława Kaczyńskiego. Liderzy obu partii, a zarazem wicepremierzy – Andrzej Lepper i Roman Giertych – zostali wzięci w kleszcze, z siłą która może ostatecznie pogruchotać im kości.

Cztery łapy Kaczyńskiego
Źródło zdjęć: © WP.PL

Nazi-afera Młodzieży Wszechpolskiej oraz seks-afera Leppera i Stanisława Łyżwińskiego jest jednak problem nie tylko dla jej bohaterów, ale także dla premiera i powiewającego sztandarami moralnej odnowy Prawa i Sprawiedliwości. Ono samo znalazło się w dwuznacznej, by nie rzec paradoksalnej sytuacji. Z jednej bowiem strony kłopoty koalicjantów są Kaczyńskiemu na rękę, z drugiej – obciążają hipotekę rządu i premiera, który przecież obiecywał już kiedyś nie wiązać się z ludźmi o podejrzanej proweniencji.

PiS stosuje wobec koalicjantów wampirzą taktykę – wysysa z LPR i Samoobrony żywotne soki. Nic dziwnego, że na tej koalicji korzysta tylko partia Kaczyńskiego, a przystawki nikną w oczach. Paradoks sytuacji polega jednak na tym, że PiS nie może sobie pozwolić, by dawca z którego chłepcze krew odszedł ze świata żywych. Prawdziwy wampir może w takiej sytuacji znaleźć następną szyję do wgryzienia, wampir polityczny ma pole działania ograniczone do Sejmu. A tam PiS nie znajdzie już następnych ofiar. Musi zatem zadbać, o LPR i Samoobronę, bo one zapewniają rządowi Kaczyńskiego większość w Sejmie.

Co może zatem robić Kaczyński? Próbować jeszcze bardziej ubezwłasnowolnić sojusznicze partie. Poprzez obalenie tamtejszych liderów i zastąpienie ich ludźmi sobie powolnymi. Pozostawianie napiętnowanych przez media wicepremierów wiąże się ze zbyt wielkim ryzykiem, a i bez takich kalkulacji – jest po prostu nieetyczne. Z drugiej strony bezceremonialne przegonienie Giertycha i Leppera grozi rozpadem koalicji i nowymi wyborami. PiS nie ma powodu, by się ich teraz obawiać, ale chyba tak naprawdę żaden polityk nie marzy o kolejnej kampanii i wyborczej rozgrywce. Są bowiem granice ludzkiej wytrzymałości – zarówno polityków harujących w kampaniach, jak i nas – obywateli, do których skierowana jest propaganda. A ona przelewa się już nam uszami.

Najbardziej prawdopodobne jest zatem rycie pod obu wicepremierami, bo wizja przejęcia pełnej kontroli nad obiema przystawkami jest wielce kusząca. Moment jest dobry, bo po porażkach w wyborach samorządowych pozycje obu liderów – zwłaszcza Romane Giertycha – są słabe, jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Możliwość przewrotu w LPR sterowanego przez PiS wydaje się całkiem spora. Kurs narzucony przez Giertycha partii okazał się katastrofą. Tak jak ludzie przez niego lansowani. W dodatku szef LPR ma przeciw sobie ojca Rydzyka, a to fakt nie bez znaczenia w środowiskach narodowo-katolickich. Bez wątpienia Giertychowi ziemia pali się pod nogami.

Dużo trudniej może być z Samoobroną, choć to jej przywódca osobiście stał się bohaterem medialnego skandalu, a zatem poważnym kandydatem do wywalenia z gabinetu. Za sprawą prokuratury gazetowa sprawa przeradza się w coś znacznie poważniejszego. I raczej w ten sposób PiS będzie wywierał presje na lidera Samoobrony, by zmusić go do ustąpienia ze stanowiska. Podkopy pod Leppera w Samoobronie nie tak dawno zakończyły się dla PiS przykra wpadka z taśmami Beger. Trudno sobie wyobrazić, by po tamtej przygodzie Kaczyński wrócił do „dyplomacji hotelowej”. Tym bardziej, że oskarżenia „Gazety Wyborczej” chwilowo doprowadziły do scementowania Samoobrony, wokół swego przewodniczącego.

Premier Kaczyński po raz kolejny stanął przed trudnym wyborem, w której po jednej stronie jest reputacja rządu, po drugiej – sam rząd. I zapewne, jak zawsze do tej pory, będzie szukał trzeciego wyjścia. Ciekawe, czy wzorem swoich ulubionych kotów, znowu spadnie na cztery łapy.

Igor Zalewski dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)