Czteroletni chłopiec utonął na oczach rodziców

Przez niemal godzinę próbowano przywrócić dziecku funkcje życiowe. O 17:30 otrzymaliśmy zgłoszenie, że akcja reanimacyjna zakończyła się niepowodzeniem - mówi Katarzyna Padło, rzeczniczka małopolskiej policji. Rodzice są wstrząśnięci. Nie byli jeszcze przesłuchiwani. Muszą dojść do siebie - dodaje. Świadkowie wydarzenia twierdzą, że dziecko zostało odnalezione, gdy jeden z plażowiczów przez przypadek nadepnął na zanurzoną w wodzie rączkę. Na ratunek było już jednak za późno. Przyszliśmy po piątej, nad zalewem stały dwie karetki - mówi pan Adam, który wybrał się na spacer z żoną. Otaczał je tłum gapiów. Myśleliśmy, że ktoś zasłabł - dorzuca.

Podobnie wstrząśnięci są inni. To okropne - mówi poruszona pani Ania, która przyszła nad zalew z rodziną. Żeby nie było choćby jednego ratownika w takim miejscu? Przecież pełno tu dzieci - dodaje. Faktycznie, kąpielisko nie jest strzeżone. Nie ma nawet znaku, który by o tym informował. Każdy, kto tam pływa, robi to na własną odpowiedzialność. Jednak jest to niewielki obszar, z łatwością można ogarnąć go wzrokiem. Moja córka ma 7 lat - mówi Janusz Olszański, jeden z ojców doglądających swoich kąpiących się pociech. _ Nie spuszczam jej z oczu ani na moment. Takie dramaty dzieją się jednak nagle i niespodziewanie._

Patrzy się i pilnuje cały czas, a wystarczy tylko jeden krótki moment nieuwagi i tragedia gotowa - kwituje. Zalew był niedawno remontowany. Oczyszczono zbiornik, umocniono brzegi kąpieliska. Oddano go do użytku w lipcu 2006 roku. Wtedy jednak planu modernizacji nie wykonano w stu procentach, bo zabrakło pieniędzy. Projekt ma zostać w niedługim czasie ponownie podjęty. Może warto więc zadbać o to, by nie tylko zbudowano szalety, pomost czy nawet molo, amfiteatr i oświetlenie alejek spacerowych, ale przede wszystkim zatrudnić ratownika.