ŚwiatCzłowiek znikąd

Człowiek znikąd

Legendarni cudotwórcy, szarlatani, lekarze i czarnoksiężnicy, od Cagliostra po Rasputina, mają jednego protoplastę: hrabiego Saint-Germaina. Nie był ani hrabią, ani Francuzem. Z resztą: nie wiadomo...

04.08.2008 | aktual.: 04.08.2008 15:15

Człowiek, który przedstawiał się jako hrabia Saint-Germain, nie jest tak znany jak inni olśniewający XVIII-wieczni awanturnicy: Casanova, Cagliostro czy kawaler d’Eon. Tymczasem to właśnie Saint-Germaina można uważać za patriarchę tego niespokojnego plemienia. Był starszy od większości sławnych awanturników i jako pierwszy w tym gronie doszedł do wysokich godności i zyskał sławę. To od niego rycerze Fortuny uczyli się trudnego rzemiosła naciągaczy – naśladując go, stwarzali wokół siebie aurę tajemniczości, wymyślali sobie tytuły albo tworzyli znakomite drzewa genealogiczne. Prześwietny Casanova zazdrościł hrabiemu Saint-Germainowi, Cagliostro wykorzystał firmowy patent Saint-Germaina – Wielkie Wtajemniczenie. Inny firmowy patent hrabiego – „maskę tajemniczego księcia”, który musi się ukrywać – przywdziewali potem liczni awanturnicy.

O pochodzeniu Saint-Germaina opowiadano kilka wersji. Najbardziej rozpowszechniona była „genealogia węgierska”, zgodnie z którą Saint-Germain był synem węgierskiego księcia Franciszka II Rakoczego. Rodzice musieli ukrywać syna przed wrogami. Wedle innej wersji był on synem obalonego króla. Ale nie brakło zwolenników plebejskiego pochodzenia tajemniczego awanturnika. Miał on być synem poborcy podatków i włoskiej księżnej z San Germano albo bękartem różokrzyżowca, a nawet potomkiem moskiewskiego sukiennika. Dopatrzono się i żydowskich korzeni: wedle tych opowieści pan hrabia wywodził się z rodziny Żydów z Bordeaux albo był synem portugalskiego Żyda, który na służbie wielkiego mocarstwa podróżował do Indii, albo synem żydowskiego lekarza ze Strasburga. Sam Casanova miał własną wersję: „To był po prostu skrzypek Catalini”.

Gwoli sprawiedliwości należy podkreślić, że Saint-Germain nigdy nie krył, iż nie nosi prawdziwego nazwiska. Twierdził, że prawdziwe swe miano ujawni tylko królowi (czyli komuś równemu stanem i pochodzeniem). A co faktycznie wiadomo o życiu tego człowieka? Okazuje się, że całkiem sporo.

Siergiej Makiejew

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)