PolskaCzłowiek, którego nie ma

Człowiek, którego nie ma

Czy można mieszkać w Polsce, nie być
zameldowanym, żyć bez dokumentów, nie widnieć w żadnych
rejestrach? - Takim niezidentyfikowanym obywatelem jest Jan
Kaproń, którego niecodzienną historię opisuje "Metro".

22.11.2006 01:00

Komenda powiatowa policji dostaje zgłoszenie ze Starej Wsi koło Hrubieszowa. Chodzi o kradzież starych sanek. Mundurowi zgarniają z pola 64-letniego pracownika - ma złożyć wyjaśnienia. I napotykają na dużo poważniejszy problem niż brak sanek - brak człowieka. W żaden sposób nie mogą odnaleźć danych zatrzymanego. Przez kilka godzin w komputerach przeczesują bazy danych. Bez efektu.

Nie mogliśmy w to uwierzyć - opowiada starszy posterunkowy Justyna Popek. Ten człowiek po prostu "nie figurował". Policjanci musieli zaufać mężczyźnie, że nazywa się Jan Kaproń. Zaczęli sprawdzać wszystkie miejsca, w których w przeszłości bywał. I tak dzwonili do urzędów w Biłgoraju, Janowie Lubelskim, Lublinie. Też bez rezultatu. O zatrzymanym nigdzie nie było wzmianki.

W końcu policjanci dotarli do nielicznej rodziny pana Jana. Byli przekonani, że zginął przed pięćdziesięciu laty. Przestali go szukać, gdy Czerwony Krzyż uznał go za osobę zaginioną, mówią hrubieszowscy funkcjonariusze. A on od pół wieku żył samotnie, bez dokumentów, nigdy nie miał meldunku, nie skorzystał ani razu z pomocy urzędów, nie zgłaszał się do lekarzy, szczęśliwie uniknął kontaktów z MO.

Teraz urzędy, choć niebotycznie się nad całą sprawą głowią, niewiele mogą wskórać w sprawie meldunku i wydania dowodu, ponieważ Jan Kaproń nigdy nigdzie nie był zarejestrowany. Sprawą w najbliższym czasie ma się zająć stołeczny ratusz (tam trafiają takie "dziwne" sprawy). Sam zainteresowany niewiele się tym interesuje. Mnie jest dobrze. Ja nie chcę zmieniać swojego życia. A co będzie, jak zachoruje? - Ja nigdy nie choruję. Zawsze mam przy sobie czosnek i cebulę. Trzymają przy zdrowiu - chwali się. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)