Człowiek-kameleon, którego lubią wszyscy
To nie zarzut, to komplement. Nieświadomie naśladując zachowanie innych, zjednujesz sobie sympatię i osiągasz porozumienie - czytamy w "Newsweeku".
16.02.2009 08:59
Kiedy rozmawiam z góralami, zaczynam zaciągać jak oni - skarżył się licealista na feriach w Zakopanem, zastanawiając się, dlaczego gwara góralska jest taka zaraźliwa. Nie tylko ona jednak łatwo wpada w ucho i rzuca się na język. Wystarczy 10-minutowa rozmowa telefoniczna, abyśmy swój akcent upodobnili do tego, jaki ma nasz rozmówca, twierdzą psychologowie.
Nie świadczy to bynajmniej o zdolnościach lingwistycznych. Wszyscy w większym lub mniejszym stopniu naśladujemy sposób mówienia osoby, z którą konwersujemy. Automatycznie powielamy też cudze gesty, ruchy, mimikę. Zachowujemy się jak kameleony, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
Nie przebieramy się w cudze szatki dla korzyści. Robimy to nieświadomie, by nawiązać lepszy kontakt. Mimikra, czyli naśladowanie cudzych zachowań, to rodzaj tańca, za pomocą którego chcemy oczarować innych. Spotkanie przypomina walc, który możemy wspólnie zatańczyć tylko wtedy, gdy uda nam się skoordynować ruchy. A im ta koordynacja - fizyczna i psychiczna - jest lepsza, tym większe są szanse na porozumienie i wzajemną sympatię.
O idealną precyzję trudno, gdy świadomie staramy się naśladować inną osobę. Jeśli robimy to nieświadomie, nasze gesty są nie tylko szybką, ale także dokładną odpowiedzią na cudze zachowanie. Przędzie się wtedy nić sympatii, a porozumienie staje się łatwiejsze.
Z tego mechanizmu już niedługo może skorzystać reklama. Naśladujący nasze zachowanie wirtualni bohaterowie sprzedawaliby proszki do prania i płyny do mycia naczyń o wiele skuteczniej niż Zygmunt Chajzer czy Bożena Dykiel.
Naukowcy potwierdzili już, że postacie generowane przez komputer mogą zjednywać nas sobie przez naśladowanie tak samo, jak żywi ludzie.