Trwa ładowanie...
d3iol4y
10-02-2004 17:35

Członkowie komisji śledczej o zaginięciu słów "lub czasopisma"

Ustalenia biegłego, z których wynika, że
akapit ze słowami "lub czasopisma" zniknął z projektu ustawy o rtv
zapisanym w komputerze wiceszefowej departamentu prawnego KRRiT
Iwony Galińskiej przynoszą bardzo ważną informację - uważa szef
sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina Tomasz Nałęcz.

d3iol4y
d3iol4y

"Przy rozbieżnych wersjach okoliczności, w których zniknęły słowa lub czasopisma z projektu ustawy, ustalenie biegłego wprowadza bardzo istotną informację, wskazują miejsce tej operacji i czas" - powiedział Nałęcz. Według niego, opinia wskazuje, że usunięcie kluczowych słów z ustawy "to nie mogło być działanie przypadkowe".

Jak napisała wtorkowa "Gazeta Wyborcza" biegły informatyk ustalił, że słowa "lub czasopisma" zostały skreślone w komputerze Galińskiej 25 marca między godz. 14.56 a 17.55. Brak tych wyrazów oznaczał, że zakaz posiadania ogólnopolskiej telewizji nie dotyczył właścicieli czasopism, a został ograniczony tylko do właścicieli dzienników.

Zdaniem Nałęcza, trzeba teraz sięgnąć do innych dowodów i poszukać odpowiedzi na pytanie, kto w czasie, o którym mowa w opinii, miał dostęp do komputera Galińskiej. Według niego, można to wyjaśnić, analizując dotychczasowe zeznania złożone przed komisją.

Także według innego posła z komisji Zbigniewa Ziobry (PiS), zmiana treści fragmentu projektu "była zapewne celowa", a doszło do niej w komputerze urzędniczki, która pracowała "pod kuratelą" szefowej departamentu prawnego KRRiT Janiny Sokołowskiej.

d3iol4y

"Tam, gdzie przypuszczaliśmy, należy doszukiwać się autorów tej zmiany. Niektórzy nie chcą sobie o tym przypomnieć, bo dopuścili się przestępstwa. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że osoby, które są podejrzewane, kojarzone są z panią Sokołowską" - powiedział Ziobro.

Tymczasem Bogdan Lewandowski (SLD) zwrócił uwagę, że podobne opinie ekspertów, pokazujące nowe okoliczności sprawy, mogą pojawiać się także w przyszłości, kiedy komisja zakończy już swoją pracę, a sąd dalej będzie prowadził postępowanie. "Trzeba sobie obiektywnie powiedzieć, że to są słabe strony sytuacji, w której znalazła się komisja".

Dla Nałęcza opinia ujawniona we wtorek przez "GW" nie jest niczym nowym, bo - jak twierdzi - członkowie komisji mają ją już od jakiegoś czasu. Tymczasem Ziobro zaznaczył, że treść opinii poznał dopiero z gazety. "To zadziwiające, że z mediów się dowiaduję, że jakieś materiały przychodzą do komisji" - powiedział. Jak dodał, ustalił, że opinia trafiła do biura komisji w styczniu.

Na pytanie, czy otrzymał opinię, Jan Rokita (PO) powiedział, że on pracuje nad tą częścią raportu komisji, która dotyczy wydarzeń z lipca 2002 r., a kluczowe słowa zniknęły kilka miesięcy wcześniej. Dlatego też nie interesował się akurat tą opinią i nie wie, czy ją dostał. Lewandowski natomiast uznał za "niegodziwość" zarzucanie Nałęczowi, że zachowuje tylko dla siebie ważne dokumenty.

d3iol4y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3iol4y
Więcej tematów