Członkowie komisji śledczej o liście otwartym Kulczyk Holding
Część posłów z sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen traktuje oświadczenie spółki Kulczyk Holding jako presję lub zastraszanie komisji. Niektórzy zwracają jednak uwagę, że firma słusznie obawia się o swoją pozycję i interesy.
Zarząd i pracownicy Kulczyk Holding zwrócili się w liście otwartym do marszałka Sejmu Józefa Oleksego, by ten podjął odpowiednie działania wobec - jak to ujęto - "bezpodstawnych insynuacji" członków komisji śledczej uderzających w dobre imię firmy. KH nie wyklucza też podjęcia kroków prawnych wobec członków komisji, jeśli ich "nieuprawnione wypowiedzi" wpłyną na uniemożliwienie podpisania kontraktów.
Reakcja kierownictwa KH ma związek z decyzją prezydium komisji śledczej ds. PKN Orlen, która zapowiedziała, że zwróci się do prokuratury, by ta zbadała, czy są prawne przesłanki do zabezpieczenia majątku Jana Kulczyka.
Wiceszef komisji Andrzej Aumiller (UP) powiedział PAP, że oświadczenie można traktować jako "jakiś element presji na komisję i jej zastraszania". Przypomniał, że treść czwartkowej rozmowy prezydium komisji z zastępcą prokuratora generalnego Kazimierzem Olejnikiem dotyczyła jedynie "zbadania możliwości prawnych ewentualnego wniosku o zabezpieczenie majątkowe", a nie samego wniosku o takie zabezpieczenie.
W ocenie Aumillera, należy dostosować kalendarz komisji do choroby Kulczyka. Wierzę, że Kulczyk jeśli będzie mógł, przyjedzie 9 listopada zeznawać przed komisją. Natomiast jeśli pan Kulczyk będzie chorował tydzień - dwa i będzie wiedział, że już wyjdzie - dajmy na to 14, to niech skontaktuje się z komisją i umówi się na 14 - powiedział. To normalne, że trzeba poczekać, jeśli ktoś jest w szpitalu - dodał Aumiller.
Również w ocenie innego wiceszefa komisji Romana Giertycha (LPR) oświadczenie to próba zastraszenia członków komisji przez Jana Wagę, "który na pewno będzie świadkiem w sprawie PKN Orlen, jako że był przewodniczącym jej rady nadzorczej".
Pretensje powinien kierować do swojego szefa, który spotkał się z Ałganowem, a nie do nas, którzy tę sprawę wyjaśniamy - powiedział. Dodał, że komisja "na pewno nie pozwoli się zastraszyć".
Prezydium i komisja będą działały. Próby wpływania na komisję będą skazane na niepowodzenie - dodał. W moim przekonaniu coraz więcej faktów potwierdza to, że pan Kulczyk po prostu unika spotkania z komisją - dodał Giertych. Według niego, z listu Kulczyka, który otrzymała komisja wynika, iż ma zalecenie lekarzy, by nie latał samolotem i by się nie stresował.
W ocenie Bogdana Bujaka (SLD) posłowie z prezydium nie mieli uprawnień do skierowania wniosku do Olejnika. Ci członkowie prezydium przekroczyli swoje uprawnienia. To komisja jest władna podejmować decyzje, a nie jej prezydium - powiedział.
Prawo obowiązuje również członków komisji. Jeśli chcemy wyjaśnić te problemy, które Sejm przed nami postawił, to nie możemy jako komisja przekraczać prawa - dodał. W ocenie Bujaka poglądy Kulczyk Holding, że takie działania członków komisji mogą blokować "przedsięwzięcia finansowe czy kontraktowe" są słuszne.
Dlatego chciałbym, żeby panowie z prezydium nie czynili takich postanowień, bo stawiają w złym świetle całą komisję - powiedział. A ja bym nie chciał, żeby mnie osądzano, że jestem - przepraszam - idiotą i przekraczam prawo, którego ja staram się przestrzegać - dodał. To jest polityczna gra, która niestety wystawia zła opinię całej komisji - ocenił.
Zgodnie z prawem wyjaśnimy te sprawy, które postawiła przed nami uchwała sejmowa, ale tylko i wyłącznie w zakresie prawa, nigdy poza prawem - zapewnił Bujak.