Czesław Mroczek: zalecenia po katastrofie dla całego lotnictwa wojskowego
Zaleceniami sformułowanymi po katastrofie smoleńskiej MON objęło całe lotnictwo wojskowe - powiedział wiceminister obrony Czesław Mroczek, który odpowiadał za wdrożenie rekomendacji.
- Po katastrofie smoleńskiej przeprowadziliśmy całościowy przegląd lotnictwa wojskowego. Raport komisji pod przewodnictwem Jerzego Millera stwierdził szereg nieprawidłowości w funkcjonowaniu 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego i sformułował 44 zalecenia - przypomniał Mroczek. Dodał, że zbieżne z ustaleniami komisji Millera były wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK na przełomie lat 2010/11.
Mroczek podkreślił, że resort "uogólnił te zalecenia, odniósł je do wszystkich statków powietrznych i do wszystkich jednostek lotniczych".
Wady procedur
- Zalecenia wskazywały z jednej strony na nieprzestrzeganie przepisów w momencie katastrofy, ale z drugiej - na braki, wady samych procedur. Realizacja zaleceń oznaczała więc doprowadzenie do sytuacji, w której regulaminy nie będą tylko książkowymi zapisami, ale będą przestrzegane w życiu. Część zaleceń odnosiła się do zmian systemu kontroli - powiedział wiceminister.
Zaznaczył, że "10 kwietnia 2010 r. personel Tu-154 rażąco naruszył obowiązujące wtedy procedury - załoga, z wyjątkiem jednej osoby, nie miała aktualnych uprawnień do wykonania tamtego lotu". Dodał, że w obecnym systemie, wprowadzonym na wzór lotnictwa cywilnego, spełnienie poszczególnych warunków zaznacza się w formularzach zerojedynkowo.
Wyliczał wprowadzone zmiany: przebudowę struktur związanych z bezpieczeństwem lotów, w tym oddzielenie wykonywania zadań od ich kontroli. Inspektorat bezpieczeństwa lotów odpowiedzialny za postępowania wyjaśniające wypadki, profilaktykę i przestrzeganie procedur, przestał kontrolować wykonanie tych zadań - te kompetencje przeniesiono do departamentu kontroli.
Nowy regulamin
Wydano też m.in. nowy regulamin lotów, nową instrukcję organizacji lotów ze statusem HEAD - przewozu najważniejszych osób w państwie. Podpisano porozumienie o zasadach współpracy między BOR a Dowództwem Sił Powietrznych, porozumienie ws. zasad wykonywania lotów, podpisane przez szefów kancelarii osób sprawujących najwyższe funkcje w państwie. Przeprowadzono szkolenia dot. współpracy załóg, zapoznawania się z informacjami meteorologicznymi.
Jak powiedział Mroczek, większość z 44 zaleceń wypełniono przed końcem 2012 r.; nie wdrożono czterech, które odnosiły się do wycofanych samolotów Jak-40 i Tu-154. Znajdowały się one na wyposażeniu specpułku, który został rozformowany z początkiem 2012 r., a w jego miejsce powstała 1 Baza Lotnictwa Transportowego, wykonująca loty wyłącznie śmigłowcami. Według MON dotychczas w pełni zrealizowano 34 zalecenia, sześć jest realizowanych stale w ramach działalności jednostek. Niektóre zalecenia miały charakter przejściowy, np. przegląd uprawnień personelu latającego i służby inżynieryjnej, inne miały charakter systemowy.
Wojsko chętne do zmian
Według Mroczka, który w sierpniu 2011 r. został pełnomocnikiem ministra obrony ds. wdrożenia rekomendacji raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (tzw. komisji Millera), w wojsku nie było oporu przed wprowadzanymi zmianami, a kierownictwo MON ani dowódcy "nie dyskutowali z faktami ustalonymi przez komisje Millera i NIK". - Atmosfera po katastrofie była taka, że wszyscy nie tylko z zaangażowaniem pracowali, by wdrożyć zalecenia, ale też starali się wychwycić ewentualne źródła zagrożeń, niewykryte przez komisję Millera i NIK. Prace nad zmianami trwały jeszcze przed opublikowaniem raportu - zaznaczył Mroczek.
Raport komisji Millera został zaprezentowany pod koniec lipca 2011 r. Nad wdrażaniem zaleceń, dotyczących np. procedury zamawiania lotów, parametrów technicznych samolotów i śmigłowców oraz jakości szkolenia załóg, pracowały w MON trzy zespoły. Czwarty zespół, w którego skład weszli eksperci cywilni, analizował raporty i dokumenty, oraz to, czy są rzeczywiście stosowane.
Wytyczne na podstawie wniosków z katastrofy sformułowało jeszcze w listopadzie 2010 r. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Zaleciło ono m.in., aby jednym samolotem nie podróżowali prezydent i premier; prezydent, marszałek Sejmu i marszałek Senatu; VIP-y i ich zastępcy (przewidziani do przejęcia kierowania w sytuacjach nagłej konieczności); więcej niż połowa członków RBN, Kolegium Służb Specjalnych, strategicznych dowódców wojskowych oraz komendantów i szefów służb specjalnych i mundurowych.
Śledztwo trwa
Prawidłowość działania instytucji państwa i sił zbrojnych po katastrofie, w której zginęło 96 osób, badano w licznych postępowaniach kontrolnych. Do dziś trwa śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie analizującej główny wątek sprawy.
Po rozwiązaniu 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego i sformowaniu 1 Bazy Lotnictwa Transportowego, która przewozi VIP-y śmigłowcami, przeloty na dalsze dystanse odbywają się z wykorzystaniem samolotów czarterowanych od PLL Lot i samolotów transportowych wojska. MON zamierza wkrótce rozpisać przetarg na dwa małe samoloty do przewozu osób na najważniejszych stanowiskach w państwie, także przez Atlantyk. Samoloty mają należeć do 1 BLTr i być pilotowane przez wojskowe załogi.