Czesław Bielecki: rząd powinien opublikować wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Uważam, że rząd powinien opublikować wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Ale chcę do tego dodać istotny ironiczny komentarz. Po prostu rząd dołączył do tej ogromnej armii urzędników, którzy nie odpowiadają obywatelom lub przedsiębiorcom na ich pisma - powiedział w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Czesław Bielecki, były poseł AWS, architekt i publicysta. - Rząd po prostu dołączył do swojego aparatu - dodał.
Gość Roberta Mazurka podkreślał, że "w Polsce instytucje publiczne nie wydają decyzji administracyjnych w terminie i traktują oczekiwania obywateli, jak nieistniejące". - I w tym wypadku tak samo postąpił rząd. Powinien być opublikowany wyrok, co wcale nie zlikwidowałoby impasu - zaznaczył.
- W Polsce potrzebny jest kompromis związany z osadzeniem TK, ale nie jako nowego Sądu Najwyższego, ale komisji czy zbioru sędziów, którzy oceniają zgodność przepisów z konstytucją - mówił Bielecki.
Zwrócił też uwagę na język polityków z obu stron sporu o Trybunał. - To niedopuszczalne, żeby prezes Rzepliński mówił o ministrze Ziobrze "pan Zbyszek" albo mówił: prezes Kaczyński chce ich zesłać na prowincję, bo podoba im się siedziba TK. Posłanka PiS, która stwierdza, że jest "grupa kolesi", tak samo dokonuje poważnego nadużycia. Dlatego, że autorytet państwa nie polega na tym, czy my lubimy jego funkcjonariuszy czy nie, ale że szanujemy nasze polskie państwo - podkreślał gość Wirtualnej Polski.
- Nie wiem, czy PiS uda się wprowadzić prawdziwe - takie jakbym chciał - prawo i sprawiedliwość, ale o tym, że w Polsce jest dużo bezprawia i niesprawiedliwości, może przeczytać każdy, kto kupi sobie książkę Justyny Kopińskiej, dziennikarki śledczej "Gazety Wyborczej" - stwierdził Bielecki i przypomniał decyzję sądów w sprawie działań byłego samorządowca ze Zduńskiej Woli.
- Jeżeli w "wolnej Polsce" było możliwe, żeby burmistrz Zduńskiej Woli każdego pierwszego dnia miesiąca wzywał pracowników i kazał sobie płacić w gotówce 10 proc., uważając, że to jemu zawdzięczają tę pracę. I kiedy ktoś go nagrał, to sprawa przeszła przez wszystkie szczeble - aż do Sądu Najwyższego. Nie poszedł za to siedzieć, bo sąd uznał, że nie będzie zajmował się tym, na co zbierano pieniądze. Prowadzi teraz kancelarię prawną w Zduńskiej Woli. Uważam, że to jest pomnik bezprawia i każdy sędzia, który się przyłożył do takich wyroków powinien stracić możliwość uprawiania zawodu - stwierdził Bielecki.