ŚwiatCzeski szantażysta milczy

Czeski szantażysta milczy

Czeska policja ciągle czeka na telefony
nieznanego szantażysty, który grożąc zatruciem jedzenia w
stołówkach szpitalnych, domaga się 300 mln koron (42 mln zł).
Termin ultimatum upływa w czwartek.

15.05.2003 | aktual.: 15.05.2003 15:13

Rzeczniczka prasowa czeskiej policji Blanka Kosinova poinformowała w czwartek, że policja - po konsultacji z ekspertami bankowymi - nie była w stanie spełnić żądania szantażysty, dotyczącego sposobu przekazania pieniędzy. "Nie było to technicznie wykonalne" - powiedziała.

Szantażysta domagał się, aby w czwartkowym wydaniu darmowego dziennika "Metro" policja umieściła 100 tys. kart bankomatowych, a aktywujący kartę PIN przekazała mu po nawiązaniu kontaktu telefonicznego.

Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że 300 mln koron, których domaga się przestępca, złożono na specjalnym koncie w Czeskim Banku Narodowym.

Eksperci uważają, że szantażysta to człowiek bardzo inteligentny, o czym - ich zdaniem - świadczy zaproponowany przez niego sposób przekazania okupu. Nie jest to szalony psychopata, ale ktoś, kto być może przeżywa problemy psychiczne i znajduje się w trudnej sytuacji - oświadczył w wypowiedzi dla czeskiego radia jeden z policyjnych psychologów.

Aby podkreślić powagę gróźb, szantażysta wskazał policji miejsca ukrycia ampułek z cyjankiem potasu. Jedną z nich znaleziono w stołówce praskiego szpitala położniczego U Apolinara.

Policja zapewnia, że gotowa jest spełnić żądania przestępcy, ale - co podkreśla się w relacjach radiowych - ciągle czeka na kontakt telefoniczny i nowe warunki dotyczące sposobu przekazania okupu.

Policyjni eksperci zapewniają, że obecny przypadek szantażu nie ma nic wspólnego z tym, do którego doszło w marcu w kraju (województwie) ołomunieckim na Morawach. Nieznany sprawca, grożąc serią zamachów bombowych, domagał się wówczas okupu w wysokości 10 mln koron (1,4 mln zł). Po tym, kiedy wskazał policji umieszczony pod jednym z wiaduktów kolejowych ładunek wybuchowy, policja zdecydowała się przekazać mu pieniądze. Zrzuconych z samolotu na wskazane miejsce pakunków z pieniędzmi przestępca jednak nie podjął. (iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)