Czeska korona leci gwałtownie w dół
Czeska korona gwałtownie osłabła. W ciągu jednego dnia waluta naszych południowych sąsiadów straciła na wartości tyle, ile zyskała w ciągu całego lipca.
Korona taniała dziś z godziny na godzinę. Wieczorem euro kosztowało już 23 korony i 86 halerzy, czyli było droższe o 95 halerzy, niż we wtorek rano, kiedy to czeska waluta biła swój kolejny i ostatni jak dotąd historyczny rekord. To oznacza równo 4% spadek wartości czeskiej waluty do poziomu z przełomu czerwca i lipca. Do wyliczonej przez analityków granicy, której przebicie powinno oznaczać trwałą zmianę dotychczasowej tendencji, pozostało już zaledwie 6 halerzy.
Przyczyną tak gwałtownego zwrotu na czeskim rynku walutowym była wtorkowa wypowiedź szefa banku centralnego Zdeńka Tumy dla agencji Bloomberg, w której dał on do zrozumienia, że już na sierpniowym posiedzeniu rady Czeskiego Banku Narodowego może dojść do obniżki stóp procentowych.
Tomasz Vlk, analityk spółki finansowej Patria Finance, uważa, że Tuma interweniował w najlepszym możliwym momencie, gdy kurs euro przebił granicę 23 koron i aktualne było pytanie, w jakim kierunku będzie się rozwijać dalej. Zdaniem Vlka, nie był to jednak jedyny czynnik. Na zachowanie inwestorów miały także wpływ zmiany na rynkach światowych, gdzie od kilku dni tanieje ropa i inne surowce, a dolar odbił się od dna i zaczyna się umacniać.