Czesi znikną?
Czeskiemu społeczeństwu grozi "rozpuszczenie
się" w Unii Europejskiej - napisał na łamach
prestiżowego dziennika "Lidove Noviny" znany czeski politolog, Jirzi Pehe. Jego zdaniem, w większości ateistyczni i plebejscy Czesi nie mają ani wiary w wartości wyższe, ani szacunku dla elit.
"Przeciętny Czech pogardza tymi, którzy są 'wyżej', moralizowanie i szacunek dla wartości wyższych wywołują w nim śmiech, a pojęcie intelektualista jest niemal wyzwiskiem" - napisał Pehe. Podkreślił, że w czeskim ateistycznym społeczeństwie nie tylko nie rozmawia się o wartościach nadprzyrodzonych, ale - co więcej - jakakolwiek próba poważnej rozmowy o Bogu traktowana jest jako dyskusja nie na miejscu.
Zdaniem Pehego, Czechom brakuje nie tylko stworzonego w przeszłości systemu wartości, wspólnego dla całego społeczeństwa, ale także naturalnego hierarchicznego podziału społeczeństwa, a tym samym niemal całkowicie brakuje powszechnie szanowanych elit.
Wszystkie te zjawiska mają swe uzasadnienie w czeskiej historii (walki religijne, brak własnego państwa, brak własnych elit i liczne przerwy w rozwoju kulturowym narodu). Ich wynikiem jest społeczeństwo plebejskie. Z jednej strony wzmacnia ono demokratyczny etos, z drugiej jednak niezmiernie obniża rolę hierarchicznego ułożenia wartości wyższych. Pehe uważa, że totalna dewastacja - i tak słabego w czeskim społeczeństwie - systemu wyższych wartości dokonana została w czasach komunistycznych.
Jego zdaniem, takie postawy w chwilach konfrontacji z kulturami silniejszymi zamieniają się w efekcie w zdolność do podporządkowywania się i w absolutny brak charakteru. "Jeśli niektórzy politycy mówią, że np. w Europie Czesi mogą się rozpuścić jak kostka cukru w kawie - mają rację. To zagrożenie nie wypływa jednak z zachodniej Europy, ale ze spowodowanej brakiem wartości wyższych słabości czeskiego społeczeństwa" - twierdzi Pehe.