Czesi robią zapasy, Polacy rozsądni
Niemiecki "Der Spiegel" zwraca uwagę (w wydaniu internetowym) na zróżnicowane postawy klientów w krajach, przystępujących 1 maja do Unii Europejskiej. Czesi robią zapasy, podobnie jak Litwini, Łotysze i Estończycy, zaś Węgrzy reagują spokojnie, a Maltańczycy wręcz wstrzymują się z zakupami w oczekiwaniu na spadek cen. Polacy wypadają na tym tle całkiem nieźle.
W Czechach ludzie masowo wykupują zwłaszcza cukier i ryż, bo ceny tych artykułów mają wzrosnąć. Właściciel jednego z supermarketów w Czechach mówi wręcz, że "ludzie powariowali".
W trzech dawnych republikach radzieckich ludność robi zapasy podstawowych artykułów spożywczych, a zwłaszcza cukru, soli, mąki. Wszyscy boją się wzrostu cen, bo po wejściu do Unii żywność nie będzie już subsydiowana. Jeden z supermarketów na Litwie wprowadził już nawet "racjonowanie" cukru: po dwa kilo na klienta.
"Der Spiegel" pisze, że w Polsce doszło na krótko przed Wielkanocą do panicznego wykupywania cukru, którego cena wzrosła w rezultacie do rekordowego poziomu. "Ogólnie rzecz biorąc, Polacy zachowują się jednak rozsądnie" - uważa "Der Spiegel" - i nie ma żadnych oznak zakupowej paniki". Tygodnik odnotowuje ocenę NBP, zgodnie z którą po 1 maja ceny w Polsce wzrosną średnio o 0,9%, a jedna trzecia towarów wręcz stanieje.
Na Węgrzech i w Słowenii w ogóle nie widać, by ktoś robił zwiększone zakupy. Zaś Maltańczycy zwlekają wręcz z chodzeniem do sklepów, ponieważ liczą na obniżki cen wielu artykułów importowanych, na które zniesione zostanie cło.