Czesi "po cichu" podnoszą Polakom ceny za wynajem mieszkań
Chcesz wynająć mieszkanie? Umawiasz się na spotkanie ale okazuje się, że cena jest wyższa od tej w ogłoszeniu? A może to dlatego, że jesteś cudzoziemcem? W kraju przyzwyczailiśmy się do prasowych doniesień o taksówkarzach, którzy oszukują obcokrajowców. Tymczasem są miejsca, gdzie to Polaków próbuje się nabić w butelkę. Szukasz mieszkania w Pradze? Przygotuj się, że może być trudno. Sprytni właściciele potrafią natychmiast zwęszyć dobry interes kosztem nieporadnego obcokrajowca.
28.04.2012 | aktual.: 07.05.2012 12:07
Marek Jedynak szukał mieszkania przez blisko trzy miesiące. - Ustaliłem cenę, jaką jestem w stanie zapłacić, wielkość mieszkania, która mnie interesuje i zacząłem poszukiwania - mówi. Szukanie mieszkania w Warszawie było proste. Przeglądałem ogłoszenia, pytałem znajomych, oglądałem mieszkania - i jeśli któreś mi się podobało, to je brałem. Praga zupełnie mnie zaskoczyła pod tym względem. Niestety - zaskoczenie nie było przyjemne.
Cena wynajmu
Najczęstszą niespodzianką, która spotka nie-Czechów przy wynajmowaniu mieszkania jest cena - zupełnie inna niż ta na ogłoszeniu. Kiedy w trakcie oglądania mieszkania właściciel zorientuje się, że ma do czynienia z obcokrajowcem, wtedy nagle okazuje się, że cena jest wyższa niż ta, którą wcześniej właściciel podawał. Może wydawać się, że nie są to duże różnice - często w granicach tysiąca lub dwóch tysięcy koron, czyli około 300 PLN.
Zachowanie właściciela było dla mnie totalnym zaskoczeniem - mówi Katarzyna Kucharska. - Ponieważ mówię bardzo słabo po czesku, o rozmowę przez telefon poprosiłam moją koleżankę. Wszystko było tak jak w ogłoszeniu - cena, warunki wynajmu, wielkość mieszkania, lokalizacja, wyposażenie. Na oglądanie mieszkania poszłam jednak sama. I w zasadzie wszystko się zgadzało, poza jednym drobnym szczegółem. Kiedy przeszliśmy do kwestii finansowych, okazało się, że cena jest wyższa o 2500 koron niż w ogłoszeniu. Właściciel zapytany o powód takiej różnicy odpowiedział, że widocznie musiał się pomylić kiedy zamieszczał ogłoszenie.
Marek Jedynak miał takich sytuacji więcej. - Rekordem było mieszkanie na Michlach. Piękny pokój na poddaszu, ogrzewanie podłogowe, umeblowany. Cena to jedyne 8500 koron plus opłaty. Kiedy jednak po obejrzeniu mieszkania skontaktowałem się z właścicielem, nagle cena poszybowała do 12 500 koron. Oczywiście plus opłaty. 2 700 złotych to jednak chyba trochę za dużo jak za pokój na poddaszu w drugorzędnej dzielnicy Pragi.
Opłaty na nazwisko wynajmującego?
Czesi często liczą na to, że obcokrajowcy nie znają miejscowych realiów. Szczególnie jeżeli chodzi o opłaty za użytkowanie lokali. To, co musi wyłożyć każda osoba wynajmująca mieszkanie, to koszt czynszu (to idzie do kieszeni właściciela mediów, oświetlenie pomieszczeń wspólnych, sprzątanie budynku, wywóz śmieci, czasem woda i centralne ogrzewanie) oraz prąd i gaz.
Internet, telewizja kablowa i telefon zakładane są już przez najemcę na własną rękę. Koszt czynszu zależy przede wszystkim od wielkości mieszkania i jego lokalizacji, a także stanu. Ceny są tu naprawdę przeróżne i wahają się od 7000 do nawet 100 000 koron. Wydatki na wywóz śmieci czy wodę nie powinny przekraczać jednak tysiąca koron. Chyba że mamy do czynienia z budynkiem, w którym jest recepcja, stała ochrona, podziemny garaż i inne udogodnienia. Media, to już kwestia całkowicie indywidualna. Należy jednak liczyć się z tym, że najczęściej mieszkanie będziemy ogrzewać na własny rachunek, dlatego minimalne opłaty za prąd i gaz to 1000 koron za każde z nich.
Czasami jednak właściciele stosują pewne sztuczki, by jeszcze więcej pieniędzy pozostało w ich kieszeni. Najprostszą jest podniesienie opłat za wywóz śmieci czy CO. I tak, nierzadko można spotkać ogłoszenia o wynajmie mieszkań, gdzie opłaty dodatkowe wynoszą nawet 4000 koron.
Innym sposobem, który jeszcze bardziej bezpośrednio uderza w obcokrajowca jest przeniesienie liczników na wynajmującego. - Czynsz za mieszkanie wynosił 11500 koron. Właściciel powiedział, że jeżeli przepiszę liczniki na siebie, to obniży mi go na 11 000 koron. Tyle tylko, że nie znam osoby w Pradze, której udałoby się płacić miesięczne rachunki za prąd i gaz po 250 koron. To jest po prostu niemożliwe - tłumaczy Dariusz Mariański. Gdybym wynajął mieszkanie za 11500 koron, on musiałby płacić wszystkie rachunki, bo taka jest umowa, a wtedy pewnie w jego kieszeni zostałoby jakieś 9000. A jeśli rachunki przychodziłyby bezpośrednio na mnie, on byłoby do przodu o kolejne dwa tysiące.
Opłaty dodatkowe
Ponieważ wielu obcokrajowców prowadzi w Czechach swoje własne firmy, właściciele mieszkań żerują również i na tym. Każda działalność gospodarcza musi być zarejestrowana w jakiejś lokalizacji. Wprawdzie nie pociąga to za sobą żadnych konsekwencji dla właściciela mieszkania, jednak cudzoziemcy nie zawsze o tym wiedzą. Dlatego można spotkać właścicieli, którzy za zgodę na rejestrację działalności gospodarczej w swoim mieszkaniu życzą sobie dodatkowej opłaty. - Kiedy powiedziałam, że muszę zgłosić nowy adres dla mojej firmy, właściciel powiedział, że będzie mnie to kosztować 250 koron miesięcznie. Wyśmiałam go, bo są w Pradze specjalne firmy, które za wynajęcie adresu tylko po to, żeby zarejestrować pod nim swoją działalność pobierają opłatę w wysokości 90 koron - wspomina Karolina Nowosielska.
Przecież śpisz na pieniądzach...
Czy problem dotyczy wszystkich obcokrajowców? Okazuje się, że nie. Jednak wśród tych, których próbuje się naciągać są głównie Anglicy, Niemcy i właśnie Polacy. Dlaczego?
- Ponieważ jesteś obcokrajowcem, to każdy myśli, że śpisz na pieniądzach - śmieje się Denisa Stanova. - Polacy to nie Ukraińcy czy Wietnamczycy, którzy przyjeżdżają tutaj sprzątać nasze ulice czy budować domy. Większość z nich pracuje na wysokich i specjalistycznych stanowiskach, dlatego każdy myśli że zarabiacie dużo pieniędzy. A skoro zarabiacie dużo pieniędzy, to można spróbować wyciągnąć od was jak najwięcej. Tym bardziej, że wielu z was nawet nie mówi po czesku. Zatem niech Polacy płacą.
Z Pragi dla polonia.wp.pl Tomasz Dawid Jędruchów