Czesi mają skłonności do chorób nowotworowych
Czesi mają o wiele większe skłonności do zachorowań na niektóre nowotwory złośliwe niż przedstawiciele innych narodów - poinformowali naukowcy, którzy od ubiegłej soboty uczestniczą w odbywającym się w Pradze międzynarodowym kongresie gastroenterologicznym (gastroenterologia zajmuje się nie tylko schorzeniami żołądka, lecz także m.in. jelit i wątroby).
Każdego dnia w 10-milionowych Czech na raka odbytu i jelita grubego umiera 16 osób. Zdaniem lekarzy, podstawową przyczyną takiego stanu rzeczy są złe nawyki żywieniowe, przede wszystkim czeska tradycja jadania potraw bez jarzyn i upodobanie do tłustych mięs, głównie wieprzowiny.
Od roku 1970 liczba zachorowań na złośliwy nowotwór jelita grubego i odbytu wzrosła w Czechach trzykrotnie, a dwukrotnie - liczba zgonów z powodu tych chorób.
Lekarze mówią jednak także o skłonnościach genetycznych Czechów do zapadania na raka odbytu i jelita grubego. Jako dowód podają przykład miasta w USA, gdzie liczba osób cierpiących na te schorzenia była wyraźnie wyższa niż w innych rejonach. Poszukując przyczyn tego zjawiska stwierdzono, że w mieście tym mieszka bardzo duża grupa potomków emigrantów z dawnej Czechosłowacji - to oni chorowali najczęściej.
Lekarze zwracają uwagę, że aż 70% Czechów, wiedząc o swych problemach zdrowotnych (np. o krwawieniu z odbytu), wstydzi się o nich mówić i zgłasza się do lekarza za późno, co bardzo zmniejsza szanse na wyleczenie.
Czeski minister kultury, Pavel Dostal, któremu kilka dni temu lekarze usunęli nowotwór złośliwy trzustki (w przypadku tej choroby Czesi też zajmują jedno z czołowych miejsc na świecie) powiedział, że - podobnie jak większość jego rodaków - był przekonany, że rak go ominie.
Wykryto go u mnie absolutnie przez przypadek, kiedy przechodziłem badania przed operacją kolana - powiedział 61-letni minister. Jak dodał, miał szczęście, ponieważ nie stwierdzono przerzutów i jego szanse na wyzdrowienie są duże. (reb)
Zbigniew Krzysztyniak