Czesi: albo Tusk, albo Kaczyński - krzesło będzie jedno
Na szczyt 1 marca zaprosiliśmy tylko po jednej osobie z każdego kraju UE. Takie są zasady, jednakowe dla wszystkich, także dla Polski - powiedziały źródła w czeskim przewodnictwie UE. Według źródeł, czeskie przewodnictwo otrzymało już informację, że Polskę na szczycie w Brukseli będzie reprezentować premier Donald Tusk. Problem w tym, że na szczyt wybiera się też Lech Kaczyński.
Dlaczego tylko jedno miejsce?
- Wysłaliśmy zaproszenia dla jednej osoby z każdego kraju. To nieformalny, trzygodzinny szczyt. Przy stole nie będzie miejsca dla większej liczby osób niż po jednej na kraj UE - tłumaczyły źródła. Jak dodano, takie są zasady i nie ma wyjątków.
Źródła dyplomatyczne jednego z dużych państw unijnych zasugerowały, że tak twarde stanowisko Pragi w sprawie liczby miejsc może być związane z sytuacją wewnętrzną Czech. Chodzi o uniknięcie kwestii, czy na szczycie obok premiera Mirka Topolanka może pojawić się prezydent Vaclav Klaus.
Jak dowiedziała się PAP, zasadę: jeden kraj - jeden uczestnik szczytu, potwierdzili w środę na spotkaniu w Brukseli ambasadorzy 27 państw UE, przygotowujący niedzielny szczyt.
Z Polski jedzie premier i prezydent
Tymczasem w Warszawie źródło w polskim rządzie powiedziało PAP: - Cały czas naciskamy na prezydencję (czeską), żeby dostawili krzesło dla naszego prezydenta. Raz już odmówili.
Szef Kancelarii Lecha Kaczyńskiego Piotr Kownacki pytany przez dziennikarzy, czy może zabraknąć dodatkowego miejsca dla polskiego przedstawiciela na szczycie 1 marca, odpowiedział, że "to są żarty". - Nie przewiduję takiej możliwości, że polscy przedstawiciele nie będą mieli gdzie usiąść - dodał.
Według Kownackiego jest normalną rzeczą, że niektóre państwa, w których jest kohabitacja, są reprezentowane przez dwie osoby. - Tak zawsze było i będzie w przyszłości - zaznaczył szef prezydenckiej kancelarii.
Pytany, czy kancelaria prezydenta kontaktowała się z czeską prezydencją na temat miejsca dla Lecha Kaczyńskiego powiedział, że nie ma takiej potrzeby.
Również prezydencki minister Mariusz Handzlik powiedział, że Lech Kaczyński jedzie do Brukseli i weźmie udział w szczycie. W nieoficjalnych rozmowach kancelaria prezydenta podkreśla, że nie ma informacji, aby jednoczesny udział w szczycie prezydenta i premiera był problemem.
Donald Tusk powiedział we wtorek, że strona polska poinformowała już czeskie przewodnictwo, że na szczyt wybiera się nie tylko premier, ale także prezydent. Zapewnił, że rząd "podejmie starania", by to zgłoszenie zostało uwzględnione, również jeśli chodzi o liczbę miejsc przeznaczonych dla polskiej delegacji przy stole obrad.
Szczyt w Brukseli będzie dotyczył kryzysu finansowego i gospodarczego.
Spotkanie ma mieć formę roboczego obiadu.
Tego samego dnia rano z inicjatywy premiera Tuska w polskim przedstawicielstwie przy UE w Brukseli odbędzie się spotkanie szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Litwy, Łotwy, Estonii, Rumuni, Bułgarii. W spotkaniu ma także uczestniczyć przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.