PolskaCzerwony Krzyż nie wie nic o tajnych więzieniach w Polsce

Czerwony Krzyż nie wie nic o tajnych więzieniach w Polsce

Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) jest zaniepokojony istnieniem tajnych więzień, w których Amerykanie przetrzymują podejrzanych o terroryzm - powiedział Francois Stamm z MKCK. Podkreślił przy tym, że Czerwony Krzyż nie ma żadnych informacji na temat istnienia takich więzień w Polsce.

17.12.2005 | aktual.: 17.12.2005 11:41

Stamm, który od 2002 r. pełni w MKCK funkcję dyrektora ds. operacyjnych na Amerykę Północną, Europę Zachodnią, Środkową i Południowo-Wschodnią przebywa w Polsce od czwartku. Podczas swojego pobytu w Warszawie Stamm spotkał się z pracownikami biura Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża. W sobotę na Zamku Ujazdowskim ma się odbyć z jego udziałem debata "Wojna w mediach".

Stamm podkreślił, że jednym z problemów, które niepokoją MKCK jest fakt, że część podejrzewanych o terroryzm osób Amerykanie przetrzymują w tajnych miejscach.

Wiadomym jest, że rzeczywiście są pewne osoby, pojmane w ramach globalnej wojny z terroryzmem, do których MKCK nie ma dostępu. Zostało to publicznie potwierdzone zarówno przez Amerykanów, jak i MKCK. Chodzi o osoby opisywane jako najważniejsi, pojmani członkowie Al-Kaidy. Ich aresztowanie było szeroko relacjonowane w mediach, po czym oficjalnie zostali zabrani w nieznane miejsca - powiedział Stamm.

Pewnym jest, że są pewne osoby, które przetrzymywane są w miejscach, o których my nie mamy pojęcia. Jesteśmy zaniepokojeni losem tych osób i wciąż pytamy amerykańskie władze o możliwość dostępu do nich. Oficjalna odpowiedź Stanów Zjednoczonych brzmi wciąż jednak, że MKCK nie ma dostępu tylko do niewielkiej liczby osób, które przetrzymywane są w warunkach stosowanych do zagrożenia jakie stanowią dla narodowego bezpieczeństwa - dodał Stamm.

Zaznaczył jednak, że większość amerykańskich więzień jest dla MKCK otwarta. Odwiedzamy choćby więźniów w Guantanamo, Afganistanie, mamy również pełny dostęp do osób przetrzymywanych w Iraku - powiedział.

Stamm pytany czy MKCK ma jakieś informacje, które potwierdzałyby doniesienia na temat istnienia tajnych więzień w Polsce powiedział: Dowiedzieliśmy się o tych zarzutach z "Washington Post". Gazeta uważana jest za poważną, trudno nam jednak powiedzieć, czy może to być prawda czy nie.

Odwiedzanie więźniów, pojmanych w wyniku konfliktów zbrojnych, to jedna z głównych aktywności podejmowanych przez MKCK. "Każdego roku odwiedzamy blisko pół miliona więźniów w ponad 80 krajach świata" - powiedział Stamm.

Wyjaśnił, że każda taka wizyta poprzedzona jest szczegółowymi ustaleniami z władzami. Przede wszystkim musimy mieć zapewnienie, że będziemy mieli możliwość rozmawiania z więźniami na osobności, a także, że nasze wizyty będziemy mogli powtarzać tak długo, jak długo dana osoba będzie uwięziona - powiedział dyrektor.

Charakterystyczne dla naszej pracy jest to, że wszystko co widzimy i o czym słyszymy od więźnia w więzieniu nie będzie nigdy upublicznione. Te wiadomości zostaną wykorzystane tylko do naszych raportów. Te zaś posłużą do ewentualnych negocjacji z władzami i do próśb o poprawę warunków, jeśli te są złe. Fakt, że nie upubliczniamy naszych raportów jest standardem pracy MKCK - podkreślił Stamm.

Jak dodał zdarzają się jednak "przykre niespodzianki", jak ta w ubiegłym roku, kiedy jeden z raportów MKCK został upubliczniony przez prasę. Chodzi o raport opublikowany w Wall Street Journal, opisujący tortury, jakie miały miejsce w irackim więzieniu Abu Ghraib.

Stamm przyznaje, że raporty MKCK nie zawsze są w stanie przekonać decydentów do poprawy warunków więźniów. Ale jeśli nawet to się nie udaje, nasze wizyty są bardzo ważne dla samych więźniów. Nasi obserwatorzy czasem po prostuj spędzają z więźniem godzinę, rozmawiając o piłce nożnej czy pogodzie - zaznaczył dyrektor. Dodał, że taki człowiek wie poza tym, że jest na liście Czerwonego Krzyża, a to daje mu poczucie bezpieczeństwa. Jest to też gwarancja, że więzień nagle nie zniknie, bo jeśli wrócimy z kolejną wizytą, a więźnia nie będzie będziemy pytali co się z nim stało. Myślę, że takie poczucie bezpieczeństwa było szczególnie ważne w przypadku internowanych w Polsce w latach 80., których również odwiedzaliśmy: Wałęsy czy Geremka - mówił.

Stamm pytany o powody swojej wizyty w Polsce powiedział, że nasz kraj jest bardzo ważnym partnerem jeśli idzie o wdrażanie międzynarodowego prawa humanitarnego. Polska jest ważnym krajem w środkowej Europie, który ma bardzo dynamiczną politykę zagraniczną, ma silny głos w regionie i chcielibyśmy by zabierała go również w kwestii praw człowieka - podkreślił.

Dodał, że Polska jest też zaangażowana w Iraku, a więc prawo konfliktów zbrojnych nie jest nam znane tylko w teorii.

Stamm przypomniał, że ponad tydzień temu MKCK zyskał nowy emblemat: Czerwony Kryształ. Nowy emblemat - symbolizujący diament czerwony kwadrat na białym tle - będzie uznawany na równi z Czerwonym Krzyżem i Czerwonym Półksiężycem. Czerwony Kryształ zaproponowany został jako neutralne rozwiązanie, nie mające politycznych i religijnych implikacji i mające pogodzić wszystkie strony - zarówno zwolenników krzyża, półksiężyca jak i innych narodowych symboli.

Czerwony Krzyż jest organizacją humanitarną i społeczną, która istnieje blisko 150 lat. Niesie pomoc ofiarom wojen i kataklizmów, propaguje honorowe krwiodawstwo, prowadzi poszukiwania ofiar wojen. Organizacja powstała w 1863 roku w Genewie jako Międzynarodowy Komitet Pomocy Rannym; w jego skład weszło wówczas 16 Krajowych Komitetów Pomocy Rannym. Porozumienie w tej sprawie podpisano w 1864 roku.

Symbol krzyża wywoływał jednak od początku sprzeciw społeczności muzułmańskich. Od czasu wojny rosyjsko-tureckiej w 1876 roku równorzędnym znakiem stał się czerwony półksiężyc. W 1919 r. powołano Międzynarodową Federację Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)