PolskaCzekamy na tenisowego Małysza
Czekamy na tenisowego Małysza
Bohdan Tomaszewski
(inf.własna - Iza Bartosz)
27.07.2002 | aktual.: 27.07.2002 20:47
O podsumowanie tegorocznego turnieju tenisowego Idea Prokom Open specjalnie dla Wirtualnej Polski poprosiliśmy Bohdana Tomaszewskiego, wielkiego miłośnika tenisa, znanego komentatora najważniejszych wydarzeń sportowych, igrzysk olimpijskich, pracownika polskiego radia i telewizji.
Jak Pan ocenia tegoroczny turniej w Sopocie?
- To jest lepszy turniej, niż poprzednie, choć tamte też były bardzo dobre. Takiej mocnej obsady, tylu świetnych rakiet z zagranicy chyba po wojnie na polskich kortach nie było. Dobry poziom gier, świetna organizacja, ogromna uprzejmość gospodarzy jest czymś bardzo przyjemnym, bo w dzisiejszych czasach na uprzejmość nie napotyka się za często.
Czy nie uważa Pan, że w Sopocie trochę zawiedli faworyci?
- Niemal w każdym turnieju, nawet w tegorocznym Wimbledonie, dochodziło do sensacji. Mało znany Malpa Dian z Argentyny został wicemistrzem Wimbledonu. Te niespodzianki, albo sensacje, których nie brakowało w Sopocie to potwierdzenie, jak wyrównany jest poziom i jak trudno wybić się w tenisie. Nowi atakują starych mistrzów, a często doświadczeni gracze opierają się, jak np. Hiszpan Moya, który doszedł już do półfinału w Sopocie. Pewną sensację sprawiła także Sakowiczówna, która w pierwszej rundzie pokonała renomowaną Hiszpankę Torrens-Valero.
Co myśli Pan o tegorocznej laureatce, Darnie Safinie? Czy nie myśli Pan, że to przyszła pogromczyni sióstr Williams?
- Właśnie zastanawiam się nad tym samym. To co Safina pokazuje w Sopocie jest wręcz zadziwiające. Cudowne warunki fizyczne, łatwość gry, niesłychana siła zagrań. Tak, miałem podobne wrażenie, gdy po raz pierwszy zobaczyłem jej brata Marata. On dokonał już wiele, ale niepokoi mnie u niego brak odporności, często źle zachowuje się na korcie i sam sobie psuje grę. Jaka jest siostrzyczka nie wiem, bo jej nie znam, ale w chwili obecnej wydaje mi się, że tylko ona ewentualnie może zagrozić siostrom Williams. Siłę ma prawie podobną, ale siostry Williams to tenis biologiczny.
Kto Pana zdaniem wygra turniej męski?
- Wydaje mi się, że raczej Hiszpan Moya. Szykowałem się na jego finał z Rosjaninem Jouzhnym. Moya to tenis fundamentalny, wszystkie uderzenia opanowane, ale nie ma jednak tego błysku talentu, kiedyś Kuertena czy Samprasa...
Co Pan myśli o poziomie polskiego tenisa?
- Wybić się w tenisie obecnym jest wyjątkowo trudno, trudniej niż w innych sportach. Być 37. w tenisie na świecie, to chyba trudniej zostać niż być 7. w wielu innych dziedzinach sportu. Tenis należy do najbardziej wyśrubowanych sportów. Od 35 lat organizuję w Warszawie turniej dla dziewcząt i chłopców do lat 16 na kortach Warszawianki o ufundowany przeze mnie przez laty puchar. Z tego turnieju wyłowili się wszyscy najlepsi polscy gracze i tenisistki łącznie z Grzybowską i obecnymi nadziejami: Sakowiczówną i Domochowską. Uparłem się i robię ten turniej, ale zdaje sobie sprawę jak trudno jest natrafić na wyjątkową indywidualność. Jak byśmy się cieszyli, gdybyśmy wśród 16 latek i 16-latków w końcu natrafili na tenisowego Małysza.
Dziękuję za rozmowę. (iza)
Zobacz także: www.ideaprokomopen.pl