Czekając na rewolucję


Bezrobocie w Polsce osiągnęło poziom porównywalny z okresem Wielkiego Kryzysu z lat 30. Pomimo pewnych symptomów ożywienia gospodarczego, minie jeszcze wiele czasu, nim poprawę odczuje "Polska B". W połączeniu z powszechnym zniechęceniem do klasy politycznej, rozkładem instytucji państwa i powszechną korupcją, w Polsce panuje klimat przedrewolucyjny.

08.08.2003 15:29

Brakuje jednak ideologii, czyli języka, w którym mógłby być wyrażony protest społeczny. Klasyczne hasła socjalistyczne nie zelektryzują już dziś mas, ze względu na totalne bankructwo socjalizmu w XX wieku. Poza tym wszystkie problemy, z którymi się borykamy, zawdzięczamy raczej nadmiarowi socjalizmu, trudno więc spodziewać się z tej strony czegokolwiek dobrego.

Brakuje też siły politycznej, niekoniecznie partii, która mogłaby ów protest wyrazić. Dotąd część buntowniczych nastrojów kanalizowała Samoobrona, reklamująca się jako partia najbardziej antysystemowa. Wentylami bezpieczeństwa są również związki zawodowe, dające przynajmniej złudzenie bezpieczeństwa ludziom zagrożonym bezrobociem.

Jednak po dość zgrabnym wmontowaniu się Samoobrony w establishment (jeśli chodzi o praktykę działania, nie frazeologię) znów mamy deficyt sił skrajnych, które mogłyby politycznie wykorzystać fatalne nastroje społeczne. Pozostają związki zawodowe – zwłaszcza przemysłu ciężkiego i rolników – organizujące co jakiś czas „ruchawki” w różnych miejscach Polski.

Zawsze istnieje jeszcze możliwość niekontrolowanych, gwałtownych rozruchów, na wzór Argentyny sprzed paru lat lub wystąpień robotniczych z czasów PRL. Zdaje się, że w tym kierunku nieuchronnie zmierzamy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)