Czego Polacy oczekują od nowego rządu?

Mniej biurokracji. Każda wizyta w urzędzie to istna gehenna. Żeby załatwić najprostszą sprawę, trzeba się najpierw nastać w gigantycznej kolejce, a potem użerać z urzędasami, którzy dwoją się i troją, by utrudnić nam życie - wytyka pan Tomasz z Warszawy.

Tanich mieszkań. Ceny mieszkań szaleją. Metr kwadratowy może kosztować teraz nawet 15 tys. zł. Tylko kogo na to stać? Na pewno nie miliony Polaków, którzy ledwo wiążą koniec z końcem - twierdzą państwo Kowalscy z Warszawy.

Dobrych szpitali. Gigantyczne kolejki do specjalistów - choćby 103 dni czekania na operację okulistyczną w Warszawie, szpitalne korytarze pełne łóżek z chorymi. Oto polska służba zdrowia - ocenia pani Sabina Sabała ze stolicy.

Porządnych dróg. Każdy kilometr autostrady czy drogi ekspresowej buduje się w Polsce w wielkich bólach. Najpierw są problemy z gruntami, potem z przetargami, a na koniec brakuje ludzi do pracy. Przecież to skandal- oburza się pan Sławomir Kowalski z Warszawy.

Godziwej pracy. Nie czuję się za stary na to, by pracować - mówi gazecie 57-letni pan Roman Goliński z Warszawy, pozostający bez pracy od kwietnia tego roku.

Czy przyszły premier spełni swoje obietnice? Czy wreszcie doczekamy się cudu? - pyta "Fakt". (PAP)