Czeczeńscy separatyści o katastrofach: to nie my
Czeczeńscy separatyści zapewnili, że nie mają nic wspólnego z katastrofami dwóch rosyjskich
samolotów, które rozbiły się na kilka dni przed planowanymi na
niedzielę wyborami prezydenckimi w Czeczenii.
25.08.2004 | aktual.: 28.08.2004 15:54
Nasz rząd nie ma nic wspólnego z zamachami terrorystycznymi. Atakujemy tylko cele wojskowe - podkreślił w katarskiej telewizji Al-Dżazira rzecznik separatystycznego przywódcy Czeczenii Asłana Maschadowa, Faruk Tubułat.
Na razie Moskwa nie poinformowała oficjalnie o hipotezie "czeczeńskiego śladu" w śledztwie po katastrofach, w których we wtorek wieczorem zginęło 86 osób. Agencja Associated Press pisze jednak, że rosyjskie władze wyraziły zaniepokojenie możliwością, że był to atak terrorystyczny zorganizowany przed wyborami w Czeczenii.
Faruk Tubułat uznał te przypuszczenia za "rosyjską propagandę". To część rosyjskiego planu propagandowego, mającego na celu skompromitowanie walki narodu czeczeńskiego - oświadczył.
W niedzielę Czeczeni mają wybierać prorosyjskiego prezydenta, następcę Achmada Kadyrowa, który zginął 9 maja w zamachu bombowym. W kontrolowanym przez Moskwę głosowaniu pewnym zwycięzcą jest rosyjski faworyt, obecny minister spraw wewnętrznych Ału Ałchanow.