Czeczeni kupują kałasznikowy od rosyjskich żołnierzy?
Żołnierze z rosyjskich baz w separatystycznym Naddniestrzu sprzedają broń rebeliantom czeczeńskim - oświadczył premier Mołdawii Vasile Tarlev. Moskwa natychmiast zaprzeczyła.
27.10.2005 | aktual.: 27.10.2005 19:45
Rosyjska broń z Naddniestrza znajduje się we wszystkich gorących punktach świata, była używana w Czeczenii i w Biesłanie - powiedział Tarlev rosyjskim dziennikarzom. Trzeba zlikwidować to źródło zaopatrzenia separatystów i terrorystów - dodał.
To bzdura - ocenił rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow. Za rosyjskie bazy wojskowe w Naddniestrzu odpowiadamy głową. Podkreślam, że rosyjska broń nie trafia stamtąd nigdzie - oświadczył.
Zaznaczył, że "rosyjscy żołnierze sił pokojowych" nie odejdą z Naddniestrza, dopóki "nie zostanie osiągnięte polityczne rozwiązanie problemu".
Rosyjskojęzyczne Naddniestrze jest formalnie częścią Mołdawii, choć faktycznie oderwało się od Kiszyniowa w 1992 roku, po krwawym konflikcie, w którym separatyści otrzymywali pomoc z Rosji. Moskwa utrzymuje w Naddniestrzu swój kontyngent wojskowy, liczący około 1200 żołnierzy, którego zadaniem jest pilnowanie 20 tys. ton składowanej tam poradzieckiej broni i amunicji.