Czechy: Izba Poselska zatwierdziła restytucje mienia kościelnego
Czeska Izba Poselska (niższa izba parlamentarna) odrzuciła weto Senatu i ponownie zatwierdziła rządową propozycję zwrotu mienia kościelnego o wartości 5,5 mld euro.
08.11.2012 | aktual.: 08.11.2012 05:59
Za wnioskiem rządu w liczącej 200 foteli izbie głosowało 102 deputowanych centroprawicowej koalicji. Na znak protestu posłowie lewicowej opozycji podczas głosowania opuścili salę obrad.
Izba Poselska zatwierdziła po raz pierwszy ustawę 14 lipca. Senat, w którym przewagę mają deputowani lewicy, zawetował ustawę 8 sierpnia. Aby odrzucić senackie weto rząd potrzebował 101 głosów z 200-osobowej Izbie. Centroprawicowej koalicji, która dysponuje jedynie 99 głosami, pomogli posłowie niezależni.
21 lat po upadku komunizmu czeskie państwo zwróci kościołom i gminom żydowskim zagrabiony i znacjonalizowany przez komunistów majątek, szacowany na 3 mld euro, oraz wypłaci odszkodowania w wysokości 2,5 mld euro. Chodzi o 2,5 tysiąca budynków, 175 tysięcy hektarów lasów i 25 tysięcy hektarów ziemi.
W przeważającej większości są to dobra kościoła katolickiego. Państwo zwróci kościołom 56% majątku a przez następne 30 lat będzie wypłacać odszkodowanie za majątek, którego nie da się odzyskać.
Kościoły muszą przedstawić podczas przejmowania majątku wiarygodne dokumenty, iż był ich własnością. W przypadku sprzedaży majątku kościoły muszą zapłacić podatek.
W ciągu trzech pierwszych lat począwszy od roku 2013 państwo będzie wypłacało Kościołom 57,8 mln euro rocznie. Od roku 2016 wspomniana kwota będzie obniżana corocznie o 5%. Jednocześnie od roku 2013 państwo będzie obniżać stopniowo pensje osobom duchownym i pracownikom instytucji diecezjalnych aż do wycofania się z finansowania kościoła w roku 2030. Na obecne wynagrodzenie księży przeznacza się z budżetu państwa około 1,5 mld koron.
Rząd premiera Petra Neczasa zawarł porozumienie z Kościołami po 20 latach skomplikowanych negocjacji twierdząc, że chce naprawić w ten sposób krzywdy reżimu totalitarnego. Ma to być zarazem największa restytucja w Czechach od czasu zwrotu majątku małych firm, domów i sklepów na początku lat 90-tych.
Sprawa restytucji budzi jednak kontrowersje. Podczas parlamentarnej debaty lewicowa opozycja argumentowała, że państwa nie stać na tak "szczodry gest", ponieważ budżet znajduje się w trudnej sytuacji. Bohuslav Sobotka, przewodniczący Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) przypomniał, że - według sondaży opinii publicznej - "80% Czechów nie popiera restytucji".
Lewica starała się za wszelką cenę nie dopuścić do zatwierdzenia ustawy. Aby zapobiec blokowaniu Izby Poselskiej długimi wystąpieniami posłów opozycji, deputowani centroprawicowej koalicji postanowili prowadzić dyskusję non-stop, również w nocy, do końcowego głosowania, ograniczając wystąpienia posłów do 10 minut. Szefowie opozycyjnych klubów, których nie dotyczyło czasowe ograniczenie wystąpień, usiłowali i tak przeciągać debatę czytając z trybuny historię Czech, konfliktów religijnych od czasów średniowiecza a nawet fragmenty Biblii.
Vojtiech Filip, szef Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCzM), zarzucił prawicy, że "dzięki zatwierdzeniu restytucji zapewni sobie odpuszczenie grzechów korupcyjnych i politycznych". W końcu, przed ostatecznym głosowaniem już po północy deputowani opozycji zaczęli opuszczać salę posiedzeń.
Ustawę musi jeszcze podpisać prezydent Vaclav Klaus, który zgłaszał w stosunku do niej publiczne zastrzeżenia. Prezydent obawiał się, że ustawa może podważyć dekrety prezydenta Benesza, które po II wojnie światowej doprowadziły do wywłaszczenia Niemców sudeckich na podstawie zasady odpowiedzialności zbiorowej.