Cząstka Pana Boga
Ksiądz profesor Michał Heller, wybitny fizyk, kosmolog, filozof przyrody, laureat Nagrody Templetona, w rozmowie z "Polityką" mówi o godzeniu nauki z wiarą i wiary z religią. Opisuje także debatę w szwajcarskim ośrodku CERN związaną z odkryciem tzw. bozonu Higgsa, nazwanego boską cząstką.
24.10.2012 | aktual.: 24.10.2012 09:35
Czy to możliwe, by naukowcy znaleźli ślad Pana Boga w kosmosie? - Wedle standardowego modelu cząstek elementarnych, pole Higgsa przenika cały Wszechświat, a cząstki elementarne, z których zbudowana jest materia, uzyskują masę przez oddziaływanie z ty polem - wyjaśnia pokrótce ks. Heller. Tłumaczy także, że eksperymenty potwierdziły model standardowy - istnienie pola Higgsa, bez którego nie byłoby wiadomo, skąd bierze się materia. - Jeśli masywność kojarzy się nam z materialnością, to bez pola Higgsa nie byłoby materii. A więc to pole i jego kwanty mają w sobie coś z boskiej mocy - stwarzają materię - mówi ksiądz. I dodaje, że to trochę metaforyczne skojarzenia.
Jak w takim razie należy odczytywać biblijny opis stworzenia świata? - Księga Rodzaju, Genesis, to jest kompozycja literacka, a nie podręcznik kosmologii, to jest piękny poemat, zapewne o funkcji liturgicznej, i trzeba go tak tłumaczyć, a nie dosłownie - tłumaczy ks. Heller.
Jego zdaniem w biblijnym opisie stworzenia świat zdecydowanie nie ma prawdziwego odbicia początku Wszechświata. - I nowoczesna teologia przestrzega, żeby takich ekwilibrystyk nie uprawiać - dodaje.
- Prostego chłopa klęczącego pod przydrożnym krzyżem, teologa i fizyka łączy to samo poszukiwanie sensu, choć oni różnymi językami opisują swoje doświadczenia i otaczający ich świat - mówi ks. Heller. Uważa, że "religia po to została dana człowiekowi przez Pana Boga, żeby mu jakoś pomóc w tym dramatycznym poszukiwaniu sensu". - Może jacyś wybitni filozofowie i uczeni mogą obywać się bez religii, bo sami swoim rozumowaniem dochodzą do jakichś odpowiedzi, ale przeciętny człowiek chyba ma jednak łatwiej, jeśli jest religijny - dodaje.
Ks. Heller wyznaje, że religia ma duży wpływ na to, jak uprawia naukę. - Gdybym nie był człowiekiem religijnym, to nauka byłaby dla mnie grą z przyrodą, wyrywaniem kawałków wiedzy. A tak mam poczucie, że siadłem do gry z Panem Bogiem, dysponentem sensu i tajemnicy - i to jest fascynujące - tłumaczy.