Czarnoskóry kandydat SLD do Europarlamentu
Patrick Kibangou, z pochodzenia Kongijczyk, prawdopodobnie będzie jedynym czarnoskórym kandydatem na polskich listach do Parlamentu Europejskiego. Wystawi go SLD na Dolnym Śląsku - czytamy w dzienniku "Polska".
Kibangou jest wykształconym we Wrocławiu inżynierem, a dziś mieszkającym pod Oławą lokalnym działaczem SLD. W Polsce mieszka od ponad ćwierć wieku. - Jestem obywatelem polskim, czuję się Polakiem i jestem z tego dumny - mówi w rozmowie z „Polską”. Nad Odrą spędził większość swojego życia.
Patrick Kibangou, który zna siedem języków, trzy europejskie i cztery afrykańskie, w europarlamencie chciałby pracować na rzecz tego, by stworzyć naszej gospodarce możliwości rozwoju także przez współpracę gospodarczą z Afryką - m.in. w oparciu o instytucje UE, choćby poprzez udział naszych firm w realizacji projektów finansowanych przez różne fundusze unijne związane z pomocą dla krajów ACP, tj. Afryki, Karaibów i Pacyfiku. - Orientuję się w tamtejszych realiach - mówi.
Ale chociaż predyspozycji mu nie brak, może mieć z tym problem. A to dlatego, że - choć SLD chętnie będzie używało jego wizerunku w kampanii - to na liście wyborczej polski polityk kongijskiego pochodzenia znajdzie się gdzieś pośrodku stawki. A wrocławską jedynką będzie Lidia Geringer de Oedenberg, znana pianistka, malarka, dziennikarka i dotychczasowa deputowana do PE.
Gdyby jednak Kibangou się dostał, to byłby pierwszym polskim czarnoskórym europosłem. Do tej pory żaden pochodzący z Afryki Polak nie odegrał istotniejszej roli w naszym życiu politycznym. Polski parlament nie doczekał się jeszcze swojego odpowiednika Richarda Mbewe, doktora ekonomii z Zambii, który jest jednym z najczęściej wypowiadających się ekspertów ekonomicznych.