Czarnecki: PE jest bardziej nudny niż parlament polski
PE jest chyba bardziej nudny niż parlament polski. Przewodniczący Borrell nie klnie, jak kiedyś marszałek Sejmu RP Zych. PE jest bardziej sztampowy. Natomiast pewnemu bardzo wybitnemu politykowi europejskiemu, liderowi jednego z ugrupowań, zdarzało się występować w PE po paru głębszych - zdradził w audycji "Salon Polityczny Trójki" Ryszard Czarnecki z Samoobrony, poseł do Parlamentu Europejskiego.
18.12.2006 11:46
Michał Karnowski:Panie pośle, czytam dzisiaj w prasie, że Wy tam w Brukseli zajmujecie się Panowie oglądaniem filmików przedstawiających polityka PiS, Przemysława Gosiewskiego, w rozmaitych, niezbyt zręcznych sytuacjach. Czy to prawda?
Ryszard Czarnecki: Oczywiście po godzinach pracy, każdemu wolno robić to, co uważa za stosowne. Zazdroszczę ministrowi Gosiewskiemu, że jest bohaterem licznych etiud filmowych i filmików. Moja zazdrość jest tak wielka jak Ocean Atlantycki. Myślę, że to nic złego, jak śmiejemy się z polityków. Ja też - mam nadzieję - potrafię śmiać się z dowcipów na mój temat.
A co śmieszy Pana w panu Gosiewskim?
- Pan minister Gosiewski jest człowiekiem bardzo pracowitym, dobrze zorganizowanym. I więcej takich. Czasem chyba ma poczucie jakiejś dziejowej misji, gdy chodzi o siebie. Może czasem mniej należy chodzić na koturnach, ale w sumie jest na pewno mocnym punktem tego rządu, człowiekiem dobrze zorganizowanym - tak trzymać.
Jeden z tych filmików pokazuje scenę, podczas której najpierw pan Gosiewski udziela telewizji obszernej wypowiedzi na temat rozmów koalicyjnych, by za chwilę podejść do swojego asystenta i prosić go, by sprawdził o co w tych rozmowach chodzi. Przejdźmy do spraw poważnych. Ta małpa w czerwonym to obraza, wpadka, pieszczota?
- Myślę, że na pewno niezręczność. Na pewno prezydent Lech Kaczyński nie powinien tego powiedzieć. Z drugiej strony, miej proporcje mocium panie. Myślę, że jeżeli to będzie jedyna, czy główna wpadka polskiego prezydenta w czasie jego kadencji, to Bogu dzięki. Uważam za bardzo dobre zachowanie dziennikarki, którą to spotkało, która odmówiła np. wywiadu dla telewizji rosyjskiej czy innych mediów, które czyhały jak myśliwy na taką wpadkę prezydenta Kaczyńskiego i chciały z tego zrobić jakąś wielką story. Jak widać ten wątek nie został pociągnięty. Myślę, że to dobrze o niej świadczy.
Bo to bardzo dobra dziennikarka. Bardzo ceniona i lubiana.
- To prawda.
Czy w PE, czy w ogóle w Brukseli, tego typu wpadki, wypowiedzi zdarzają się też innym politykom? Czy to my jakoś jesteśmy skazani na niezręczności?
- PE jest chyba bardziej nudny niż parlament polski. Przewodniczący Borrell nie klnie, jak kiedyś marszałek Sejmu RP Zych. PE jest bardziej sztampowy. Natomiast pewnemu bardzo wybitnemu politykowi europejskiemu, liderowi jednego z ugrupowań, zdarzało się występować w PE po paru głębszych. Ale nomina sunt odiosa - nie mówmy o nazwiskach. Nie był to Polak. Był deputowany wybrany z kraju naszego sąsiada.