"Czarne skrzynki" Airbusa będą sprawdzane we Francji
Odnalezione w środę tzw. czarne skrzynki ze spalonego Airbusa A340 francuskich linii lotniczych na lotnisku w Toronto, zostaną przewiezione do analizy do Francji, gdyż kanadyjskie biuro bezpieczeństwa transportu nie dysponuje odpowiednim wyposażeniem - poinformował szef kanadyjskiej Izby ds. Bezpieczeństwa Transportu, Real Levasseur.
05.08.2005 | aktual.: 05.08.2005 08:03
Airbus we wtorek lądował w Toronto w czasie gwałtownej burzy - prawdopodobnie został trafiony przez piorun i w czasie drugiej próby lądowania zjechał poza pasy startowe. Ogień pojawił się już po wylądowaniu - ok. 15 minut po wryciu się samolotu w grunt. Wszyscy pasażerowie i załoga - w sumie 309 osób - cudem wyszli cało z katastrofy. Ewakuacja ludzi z samolotu trwała około dwóch minut.
Jak podał zarząd portu lotniczego w Toronto, odnalezione "czarne skrzynki" są w dość dobrym stanie. Według przedstawiciela zarządu lotniska w Toronto Briana Lackeya pilot samolotu Air France miał dość paliwa, by w tak trudnej sytuacji lądować na innym lotnisku, bądź przeczekać burzę w powietrzu. Sam podjął decyzję o lądowaniu w Toronto, mimo że port lotniczy pozostawał w stanie najwyższego, czerwonego alertu, właśnie z powodu złej pogody.
Sprawa, czy pilot miał prawo podjąć taką decyzję, będzie przedmiotem śledztwa - zapowiedział z kolei Levasseur. Jego zdaniem na katastrofę nie miał wpływu ani silny wiatr ani też wyładowania atmosferyczne.