Czarne chmury nad Hołownią. "Polki nie wybaczą mu tej zdrady"
Spór o liberalizację prawa dotyczącego aborcji w Polsce mógłby oznaczać przedwczesny koniec kariery Szymona Hołowni - komentuje niemiecki dziennik "Die Tageszeitung".
13.04.2024 | aktual.: 13.04.2024 06:38
Lewicowy berliński dziennik pisze o debacie polskiego Sejmu nad projektami ustaw dotyczących aborcji. "Dla Szymona Hołowni, młodej gwiazdy politycznej w Polsce, debata nad liberalizacją prawa aborcyjnego mogłaby oznaczać przedwczesny koniec jego kariery" - ocenia korespondentka gazety Gabriele Lesser.
Autorka wyjaśnia, że lider Trzeciej Drogi, który w 2025 roku chciałby wystartować w wyborach prezydenckich, "zwrócił przeciwko sobie wiele Polek", które w październiku 2023 roku głosowały na Platformę Obywatelską, Trzecią Drogę oraz Nową Lewicę. Politolożka Anna Materska-Sosnowska mówi "Die Tageszeitung" (TAZ): "Polki nie wybaczą mu tej zdrady. Rachunek dostanie w 2025 roku".
Wyborcze zwycięstwo dzięki Polkom
Jak relacjonuje niemiecka dziennikarka, Hołownia jako marszałek Sejmu najpierw przesuwał termin debaty nad projektami ustaw dotyczących aborcji, a teraz zażądał głosowania "zgodnie z własnym sumieniem", czyli bez dyscypliny partyjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To może jednak oznaczać, że wszystkie cztery projekty koalicji rządzącej przepadną, bo partie opozycyjne - narodowo-populistyczne Prawo i Sprawiedliwość i skrajnie prawicowa Konfederacja - na pewno zagłosują przeciwko" - podkreśla Gabriele Lesser. I dodaje, że Hołownia musi zdecydować, czy wybiera "dobre relacje z Kościołem katolickim Polski, czy urząd prezydenta w przyszłości".
W piątek po południu Sejm nie odrzucił w pierwszym czytaniu żadnego z czterech projektów ustawy dotyczących aborcji. Wszystkie zostaną skierowane do dalszych prac w komisji.
Według dziennikarki "TAZ", centro-lewicowa koalicja zawdzięcza swoje zeszłoroczne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w dużej mierze polskim kobietom. Przypomina o restrykcyjnych przepisach aborcyjnych w Polsce, zaostrzonych jeszcze wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku.
"Od tamtego czasu ciąże wysokiego ryzyka kilkakrotnie zakończyły się śmiercią płodu i przyszłej matki. Gdy tylko aborcja może uratować życie ciężarnej kobiety, polscy lekarze wolą czekać albo powoływać się na swoje 'dobre katolickie sumienie', choć pacjentka umiera" - pisze.
I dodaje, że z tego powodu w październiku 2023 roku "wiele wściekłych Polek zagłosowało na partie, których obietnice wyborcze, jak liberalizacja prawa aborcyjnego, dostępność pigułki 'dzień po' i finansowanie przez państwo zapłodnienia in vitro, zapowiadały rozwiązanie wielu obecnych problemów".
Przeczytaj również:
Źródło: Deutsche Welle