PolskaCzarna seria tragicznych wypadków komandosów GROM

Czarna seria tragicznych wypadków komandosów GROM

40-letni spadochroniarz z Częstochowy, który w niedzielę zginął w pobliżu piotrkowskiego lotniska był żołnierzem GROM-u - informuje "Dziennik Polski".

24.07.2012 | aktual.: 24.07.2012 11:07

Michał J. miał za sobą 2000 skoków ze spadochronem i m.in. misję w Afganistanie. W Strefie Zrzutu PeTe Skydive w Piotrkowie Trybunalskim (Łódzkie), gdzie organizowane są m.in. kursy spadochronowe i skoki w tandemie, dorabiał jako kamerzysta i fotograf skoków.

Feralnego dnia prawdopodobnie nie otworzył mu się spadochron główny, a linki zapasowego zaplątały się w kamerę. Mężczyzna runął na ziemię z wysokości 4000 m. Przyczyny wypadku bada policja pod nadzorem prokuratury. Wczoraj Dowództwo Wojsk Specjalnych oficjalnie potwierdziło, że Michał J. był żołnierzem GROM-u.

Seria tragicznych zdarzeń z udziałem komandosów pierwszej polskiej jednostki specjalnej zaczęła się wiosną br., gdy podczas szkolenia w jeziorze Czos, na terenie Wojskowego Ośrodka Szkoleniowo-Kondycyjnego w Mrągowie (Warmińsko-Mazurskie), utonął doświadczony płetwonurek, uczestnik 5 misji bojowych w Iraku i Afganistanie (w GROM-ie służył od 14 lat).

Inna tragedia wydarzyła się 30 kwietnia w polskich Tatrach. Jadący w kierunku Czarnego Stawu na nartach 38-letni żołnierz GROM-u wjechał w grupę turystów i wraz z jedną z turystek runął kilkaset metrów w dół. Oboje zginęli.

GROM jest jedną z niewielu, jeśli nie jedyną z tak aktywnych jednostek specjalnych na świecie, która nie straciła dotychczas żołnierzy podczas działań bojowych. Giną, ale realizując swoje pasje, czyli sporty ekstremalne - czytamy w gazecie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (341)