Były minister PiS grzmi. "PKW pogwałciła konstytucję"

Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego, bardzo krytycznie ocenia pomysł organizacji referendum razem z wyborami parlamentarnymi. - Ten system został tak stworzony, żeby tych, którzy nie odbiorą karty, nie chcą wziąć udziału w wyborach, jakoś napiętnować - stwierdził w TVN24 były minister w rządzie PiS.

Czaputowicz: zbliżamy się do Białorusi
Czaputowicz: zbliżamy się do Białorusi
Źródło zdjęć: © PAP | Viacheslav Ratynskyi
Violetta Baran

29.08.2023 | aktual.: 29.08.2023 13:30

Jacek Czaputowicz był we wtorek gościem Konrada Piaseckiego w TVN24. Tematem rozmowy był m.in. tekst opublikowany przez byłego ministra w rządzie PiS w "Rzeczpospolitej", w którym bardzo krytycznie odnosił się do zarządzonego przez PiS referendum.

Czaputowicz ocenił w nim m.in., że adnotacje komisji wyborczej przy nazwiskach osób, które odmówią przyjęcia karty referendalnej, "utworzą listę proskrypcyjną przeciwników władzy".

"Włączenie do tworzenia tej listy komisji wyborczych to bezczelność, na którą nawet komuniści się nie zdecydowali" - napisał w "Rzeczpospolitej" Czaputowicz.

Były minister został zapytany, czy w dniu wyborów odbierze kartę do głosowania referendalnego. Odparł, że nie chce ujawniać swoich preferencji wyborczych. - Natomiast zdaję sobie sprawę, że jest to duży problem dla wielu Polaków - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Napiętnować tych, którzy nie odbiorą karty"

- Ten system został tak stworzony, żeby tych, którzy nie odbiorą karty, nie chcą wziąć udziału w wyborach, jakoś napiętnować. Komisje mają odnotowywać w spisie wyborców fakt odmowy przyjęcia karty referendalnej - zwrócił uwagę Czaputowicz i dodał, że jego zdaniem to niedopuszczalne.

- Jest to cofnięcie nas do czasów komunizmu, gdzie Polacy obawiali się bojkotować wybory, obawiali się konsekwencji. A poza tym jest to złamanie zasady tajności głosowania - oświadczył.

Stworzą "listę proskrypcyjną"

Zdaniem byłego szefa MSZ przyjęte zasady "służą władzy i są one sprzeczne z polską konstytucją".

- Jeszcze wczoraj były badania opinii publicznej. Tam 99 proc. członków PiS powiedziało, że weźmie udział w referendum, a 1 proc. jeszcze się zastanawia. Teraz ten, który odmówi przyjęcia karty, to przecież jest oczywiste, że nie głosował na PiS. I jego nazwisko zostanie oznaczone jako wróg tej władzy, więc będzie to taka lista proskrypcyjna - zauważył.

"Wybory mogą zostać podważone"

To, jak mówił, "jest nadzieja dla Prawa i Sprawiedliwości, że osoby złamią się i wezmą udział w tym referendum". - Ja uważam, że tam będzie dość duża frekwencja w referendum. Właśnie przez zastosowanie tego mechanizmu szantażu moralnego - ocenił.

- Komisja wyborcza nie powinna wiedzieć, jak ktoś głosował - stwierdził. - PKW tak to zaproponowała, że moim zdaniem pogwałciła konstytucję, bo pogwałciła zasadę tajności - wyjaśnił.

Czaputowicz przyznał, że jego zdaniem te wybory mogą zostać podważone z powodu niezachowania zasady "tajności głosowania". - Ta tajność głosu nie jest tutaj zachowana i to może być kwestionowane. Moim zdaniem to jest zagrożenie, że wynik wyborów będzie zakwestionowany albo w Polsce w trybie odwoławczym, albo przez społeczność międzynarodową - stwierdził.

"Zbliżamy się do Białorusi"

- Polska zaakceptowała rządy prawa, Komisja Europejska ma prawo zastosować warunkowość, przyjrzy się temu - ocenił. - Jestem bardzo zdziwiony, że my idziemy tą drogą, bo to może nas zepchnąć w ogóle jakby z głównego nurtu Unii Europejskiej. Te wybory mogą zostać uznane za niespełniające standardów demokracji - zaznaczył.

- My się zbliżamy nawet nie do Orbana, ale do Białorusi. Tu jest twarda rzecz: pokazanie, że wyborca, który jest przeciwko władzy, jest zaznaczony na listach wyborczych. Te wybory mogą być podważone, nawet gdyby PiS wygrał - stwierdził.

Źródło: TVN24

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1686)