Trwa ładowanie...
15-10-2004 07:00

Cyrograf nie wiąże



84-letni Eugeniusz Radoszycki z Katowic wpłacił 2 tys. zł zaliczki na wycieczkę do Egiptu w katowickim oddziale Orbisu. Na tydzień przed wyjazdem zachorował i zrezygnował z wyjazdu. Biuro podróży nie chce mu jednak oddać pieniędzy. Godzi się tylko na zwrot 40 zł.

Cyrograf nie wiąże
d2svnx2
d2svnx2

- Czuję się pokrzywdzony i oszukany. Chory nie mogłem jechać, a wpłacona suma to dla mnie lata oszczędzania. Uważam, że to haracz, który biuro pobiera za nic - twierdzi Radoszycki. Orbis powołuje się na umowę, zgodnie z którą klient, który rezygnuje z wyjazdu na tydzień przed terminem, traci 90 proc. całej wpłaty. Biuro nie przewiduje żadnych ustępstw. Problem w tym, że taka umowa jest niezgodna z prawem.

Niestety, o zakazie podobnych umów nie wie większość klientów. Biura podróży nie informują o tym nikogo i dalej podsuwają do podpisu zobowiązanie, które nakłada wysokie odstępne dla rezygnujących na kilka dni przed wyjazdem. Czasem jest to nawet 100 proc. opłaty za niedoszłą wycieczkę. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaskarżył praktyki rażąco wysokich opłat pobieranych w podobnych przypadkach przez biura podróży. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał mu rację, w lipcu tego roku wyrok się uprawomocnił. Zakaz dotyczy wszystkich biur podróży w kraju. Odtąd konsument, który podpisał umowę nakazującą mu zapłacić 70 czy 90 proc. wartości wycieczki, jeśli z niej rezygnuje - nie musi się do niej stosować. Taka umowa nie wiąże. Biura podróży w kraju nie chcą się jednak z tym pogodzić i grożą masowym protestem.

Biura podróży uważają, że zakaz ryczałtowego pobierania opłat za rezygnację z wycieczek jest dla nich rujnujący. Dotychczas bez żadnych problemów pobierały nawet 100 procent opłat za niedoszłe wyjazdy. Mimo upływu prawie czterech miesięcy od uprawomocnienia się wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w tej sprawie - nadal oferują umowy na niekorzystnych dla klientów zasadach.

Biuro Scan Holiday Travel w Katowicach informuje, że jeśli ktoś rezygnuje z imprezy od 19 do 4 dni przed datą wyjazdu, to traci 80 proc. wpłaty. Ale jeśli zawiadamia o tym w ciągu czterech dni przed terminem - to przepada mu aż 100 procent wpłaty. Właśnie takie sumy najbardziej oburzały Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i dlatego wystąpił do sądu.

d2svnx2

- Nasza umowa obowiązuje od maja, a więc nie uważam, że jest nieaktualna czy niezgodna z prawem - dziwi się pracownik Scan Holiday.

W Panturze jest podobnie. 80 proc. traci klient, jeśli zrezygnował z wycieczki na 9 dni przed terminem. Gdy taka decyzja zapada w ciągu czterech dni - biuro podróży pobiera 90 proc. całej wpłaty. Tutaj wiedzą o konieczności zmiany umowy, ale się z nią nie spieszą.

- Na razie mamy inne sprawy na głowie - tłumaczy pracownik. Wiele biur podkreśla, że chociaż umowy są jeszcze stare, to klient zawsze jest informowany o ubezpieczeniach na wypadek rezygnacji. To daje mu zwrot opłaty, a biuro zachowuje równocześnie swoją prowizję.

- Plagą jest to, że polscy klienci nie chcą się ubezpieczać. To jest prawdziwy problem. My staramy się pobierać około 50 proc. wpłaty po rezygnacji. Wiemy o nakazie UOKiK, trzeba będzie się dostosować, choć to oznacza dla nas większe koszty. Trudno, sądy są zwykle przeciwko biurom podróży - mówi Zbigniew Balcerzak, prezes Almaturu.

d2svnx2

Katowicki Orbis przedstawił Eugeniuszowi Radoszyckiemu umowę, która wyrokiem sądu była zakazana od trzech miesięcy. Przewiduje ona, że za rezygnację w ciągu 8 dni przed wyjazdem, biuro pobiera 80 proc. opłat.

- I tak poszliśmy temu klientowi na rękę, zatrzymując niecałe 2 tys. zaliczki. To są koszty, jakie ponieśliśmy rezerwując czarter samolotowy, mając też inne zobowiązania. Dlaczego biuro ma ponosić straty, skoro klient nie przedstawił nawet dokumentów, że zachorował? W dodatku nie wykupił ubezpieczenia od rezygnacji z imprezy - wyjaśnia Lucyna Micyk z katowickiego oddziału Orbisu.

Orbis informuje, że przeciwko decyzji sądu będzie protestować na walnym zebraniu branży turystycznej.

d2svnx2

- To jest dla nas tak niesprawiedliwe, że pozostaje nam tylko zamknąć cały interes. Nasi prawnicy na razie pozwalają nam stosować obecne umowy - mówi Stanisław Słuszniak, dyrektor handlowy Orbisu. - Ta bardzo kontrowersyjna decyzja uderza w biura podróży, które przecież muszą prosperować.

UOKiK ostrzega, że wobec biur turystycznych, które nie zastosują się do wyroku sądu, będzie wszczynać postępowania i nakładać kary od 500 do 10 tys. euro.

Grażyna Kuźnik

d2svnx2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2svnx2
Więcej tematów