Cyberżołnierze NATO przy granicy z Rosją
Kanada wysyła na Łotwę oddziały cyberbezpieczeństwa, których zadaniem będzie ochrona sieci komputerowych NATO przed atakami ze strony służb Rosji w krajach nadbałtyckich. Cyberżołnierze mają również przeciwdziałać akcjom dezinformacyjnym ze strony Kremla.
- Musimy zdać sobie sprawę, że w cyberprzestrzeni też toczy się wojna, a Rosja jest w tych działaniach bardzo zaawansowana. Jesteśmy w ten sposób wciąż atakowani, zresztą nie tylko przez hakerów z Rosji, ale również przez dżihadystów - podkreśla w rozmowie z "National Post" gen. Paul Rutherford, dowódca nowo utworzonego w Kamnadzie Joint Forces Cyber Component.
Dodaje, że o sile rosyjskiej dezinformacji świadczą chociażby doniesienia sprzed miesiąca o rzekomych gwałtach na kobietach, których mieli dopuścić się na Litwie żołnierze niemieckiej Bundeswehry. - To pokazuje, czego możemy się po Rosjanach spodziewać - zauważa płk Richard Perreault z armii Kanady.
- To zupełnie inne zagrożenie niż to, z którym spotykaliśmy się np. w Afganistanie. W krajach bałtyckich będziemy musieli przeciwstawić się kłamliwej narracji i fałszywym doniesieniom ze strony Rosjan. Naszym zadaniem będzie dostarczanie w odpowiedzi jasnych i precyzyjnych informacji. Stąd potrzeba szkolenia kolejnych żołnierzy, których nazywamy cyberwojownikami - zaznacza płk Perreault.
Jednostki cyberbezpieczeństwa rozpoczną służbę na Łotwie za kilka tygodni. Trzonem kanadyjskiego kontyngentu w ramach misji NATO w tym kraju będą z kolei pododdziały piechoty zmotoryzowanej. Jak przypomina defence24.pl w skład grupy batalionowej kierowanej przez Kanadę, wejdzie polska kompania czołgów PT-91 Twardy.