Ćwiąkalski: żałuję sprawy z laptopem Ziobry
Dziś nie zacząłbym już swojego urzędowania od pokazania laptopa Zbigniewa Ziobry. Dałem się podpuścić dziennikarzom - opowiada "Dziennikowi" Zbigniew Ćwiąkalski.
Dziennik: Zaczął pan swoje urzędowanie od dwóch spraw. Po pierwsze spektakularnie pokazał pan laptop Ziobry. To była dobra decyzja?
Zbigniew Ćwiąkalski: Odpowiem tak: dziś bym tego nie zrobił. To nie był najlepszy pomysł, nie w moim stylu. Nie chcę zwalać na nikogo winy, ale tak, to był błąd. Dałem się wtedy podpuścić dziennikarzom, dzisiaj już bym się nie dał.
I druga pana deklaracja - że szybko doprowadzi pan do rozdzielenia stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Trudno nie odnieść wrażenia, że im dłużej sprawuje pan urząd, tym mniejszą ma pan w tym kierunku determinację. O sprawie cicho.
- Po prostu media chwilowo mniej się interesują tym tematem, a ja nie biegam z tym do gazet, bo nie chcę działać głośno, ale skutecznie. Słowa dotrzymam. Projekt ustawy jest już w Sejmie. Zakłada on, że rozdzielenie tych funkcji wejdzie w życie 1 stycznia 2010 roku. Ale rzeczywiście chwilowo wstrzymano prace w komisji sprawiedliwości i praw człowieka, ponieważ jest rozbieżność stanowisk dotycząca likwidacji prokuratur apelacyjnych. Projekt rządowy nie przewiduje likwidacji, a domaga się tego część lewicy. Jej głosy są konieczne, by odrzucić zapowiedziane już weto prezydenta. Lewica musi uzgodnić wspólne stanowisko: czy jest za apelacjami, czy przeciw nim, i prace w ciągu najbliższego miesiąca ruszą dalej.
Pan by się zgodził na likwidację prokuratur apelacyjnych?
- Projekt rządowy zakłada strukturę czteroszczeblową: prokuratury rejonowe, okręgowe, apelacyjne i prokuratura generalna. Czyli likwidować chcemy jedynie prokuraturę krajową. Likwidacja prokuratur apelacyjnych nie tylko wywołuje spór w samej prokuraturze, ale powoduje dodatkowe komplikacje. Zaburza się relację między sądami a prokuratorami. To może stanowić tło dla kolejnych konfliktów.
Bo sądy apelacyjne zostałyby utrzymane?
Tak. Likwidacja prokuratur apelacyjnych spowodowałaby konieczność wprowadzenia dodatkowych stawek awansowych w prokuraturach okręgowych. Wtedy może powstać taki problem, że sędziowie sądów okręgowych też będą chcieli takich stawek. To zaburza jednolitą strukturę.