PolskaĆwiąkalski odpierał zarzuty "o czystki w prokuraturze"

Ćwiąkalski odpierał zarzuty "o czystki w prokuraturze"

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski zapewniał w Sejmie, że nie ma konfliktu interesów między sprawowaniem przez niego funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego a wcześniej prowadzonymi sprawami. Odpierał też zarzuty o prowadzenie "czystek" w prokuraturach.

Ćwiąkalski odpierał zarzuty "o czystki w prokuraturze"
Źródło zdjęć: © PAP

10.01.2008 | aktual.: 10.01.2008 18:12

O stawienie się Ćwiąkalskiego na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w Sejmie wnioskował klub PiS, który chciał, by minister ustosunkował się do prasowych doniesień na jego temat.

Nerwowe decyzje kadrowe, które spowodowały odsunięcie szeregu prokuratorów od prowadzonych spraw - a tak podają media (...), że odsunięto prokuratorów od wielu ważnych spraw z punktu widzenia interesu państwa, m.in. od spraw mafii węglowej, samobójczej śmierci Barbary Blidy, tajnych kont polityków lewicy, (...) te wszystkie sprawy powodują, że atmosfera wokół pana ministra prokuratora generalnego się zagęszcza - powiedział Arkadiusz Mularczyk (PiS).

Podkreślił, że jego klub nie wie jaka jest prawda i czy te zarzuty są prawdziwe, dlatego prosi ministra by się do nich odniósł.

Chodziło m.in. o publikację portalu Dziennik.pl z 18 grudnia 2007 r., gdzie w tekście "Czystka prokuratorów z Katowic" napisano m.in., że nowo mianowana przez Ćwiąkalskiego szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Iwona Palka "już pierwszego dnia pracy odwołała swoich zastępców, naczelników wydziałów i szefa prokuratury okręgowej". Jak donosił portal, "usunięci prokuratorzy prowadzili najważniejsze śledztwa m.in. w sprawie tajnych kont polityków lewicy czy podejrzeń Barbary Blidy o korupcję.

Odwołania z funkcji, a nie z prokuratury w ogóle, dotyczyły zastępcy prokuratora apelacyjnego w Katowicach, prokuratora okręgowego w Bielsku-Białej i skrócenia okresu powierzenia pełnienia funkcji naczelnika wydziału postępowania sądowego. To trzy osoby - powiedział obecny na posiedzeniu komisji prokurator krajowy Marek Staszak.

Ćwiąkalski zapewnił natomiast, że żadne śledztwo z tego powodu "nie ucierpiało".

Myślę, że prokurator apelacyjny ma prawo do tego, by jego zastępca był osobą z którą potrafi się dogadać, do której ma zaufanie (...) - dodał Staszak. Zapowiedział jednocześnie, że "tam gdzie będzie taka potrzeba - a będzie jeszcze taka potrzeba - tam prokuratorzy funkcyjni będą wymieniani. Będą wymieniani wówczas, kiedy nie będą spełniali warunków merytorycznych, kiedy będą do nich zastrzeżenia o charakterze etycznym, organizacyjnym, bądź będą wobec nich prowadzone jakieś postępowania wyjaśniające".

Staszak podkreślił też, że "dziwi go", iż zmiany w Katowicach zostały uznane za czystki, bo "w tym samym okręgu apelacji katowickiej (...) w latach 2006-2007 odwołano 51 prokuratorów funkcyjnych. Do tego trzeba jeszcze dodać prokuratora apelacyjnego i zastępcę prokuratora apelacyjnego".

Posłowie chcieli też by minister ustosunkował się do tekstu "Naszego Dziennika" z 20 grudnia 2007 r., w którym zarzucono Ćwiąkalskiemu, że jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny pozostaje w konflikcie interesów w związku z prowadzonymi przez siebie wcześniej jako adwokat sprawami.

Jak pisała gazeta w artykule "Wekslowe przypadki adwokata Ćwiąkalskiego", "krótko po nominacji Ćwiąkalskiego na szefa resortu, od sprawy 'Trójkąta Buchacza' odsunięto prowadzącego ją prokuratora", a "postępowanie obejmujące niedawnych klientów ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego stanęło w miejscu".

Ćwiąkalski odpowiadając na ten zarzut przypomniał, że prokurator Maciej Kujawski, który prowadził postępowanie w sprawie tzw. "trójkąta Buchacza" został oddelegowany do innych zadań w departamencie organizacyjnym ministerstwa sprawiedliwości przez poprzedniego szefa resortu Zbigniewa Ziobrę w październiku 2007 r.

Dodał, że 4 stycznia "ND" opublikował sprostowanie w tej sprawie.

Ćwiąkalski podkreślił też, że postępowanie w sprawie "trójkąta Buchacza", nie obejmowało żadnych jego klientów. Klientem była wyłącznie spółka Elzamet, a przedstawiciele tej spółki nie są objęci żadnym postępowaniem przygotowawczym. Nie działałem w charakterze ani obrońcy, ani pełnomocnika jakiejkolwiek osoby w tym postępowaniu karnym.

Odpowiedzi Ćwiąkalskiego i Staszaka nie usatysfakcjonowały posłów PiS. Poseł Marzena Wróbel podsumowała, że odnosi wrażenie, iż mamy do czynienia z "festiwalem arogancji władzy", a Beata Kempa oceniła, że prokurator Staszak był nieprzygotowany do odpowiedzi i poprosiła o dostarczenie ich na piśmie.

Za dwa tygodnie Ćwiąkalski ponownie ma się stawić przed sejmową komisją. Tym razem będzie odpowiadał na wątpliwości dotyczące opóźnienia informacji o stawieniu się Ryszarda Krauzego 21 grudnia w prokuraturze oraz umorzenia śledztwa w sprawie tzw. grupy trzymającej władzę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)