PolskaĆwiąkalski obrońcą oskarżonego o korupcję prezesa MPK?

Ćwiąkalski obrońcą oskarżonego o korupcję prezesa MPK?

Obrońcy prezesa MPK Krzysztofa Wąsowicza wystąpią do sądu z zażaleniem na decyzję o tymczasowym aresztowaniu ich klienta. Jakich użyją argumentów, aby przekonać Temidę do swych racji?

28.01.2010 | aktual.: 29.01.2010 13:39

- Naszym zdaniem, teza prokuratury, według której prezes Wąsowicz popełnił zarzucane mu przestępstwa, w świetle zebranego materiału nie została przekonywająco udowodniona - mówi Bartosz Tiutiunik, adwokat prezesa MPK. - Chcemy też przekonać sąd, że w przypadku pana prezesa nie zachodzi obawa mataczenia, jako że złożył on długie i szczegółowe wyjaśnienia oraz odpowiedział na każde pytanie zadane mu przez prokuratora i sędziego.

Zażalenie zostanie dostarczone do sądu do soboty. Bartosz Tiutiunik podkreśla, że jego klient konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Przyznaje, że prezes MPK siedzi w Areszcie Śledczym przy ul. Smutnej w Łodzi, ale niczego więcej w tej sprawie nie może powiedzieć.

Zgodnie z prawem, podejrzanego może bronić trzech obrońców. Rodzina Krzysztofa Wąsowicza chce skorzystać z tego prawa i o pomoc poprosiła znanego adwokata i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Przypomnijmy, że zarówno Wąsowicz, jak i Ćwiąkalski pochodzą z Krakowa. Stąd zapewne ten wybór.

- Jak dotąd upoważnienie rodziny podejrzanego do obrony przez pana Ćwiąkalskiego nie wpłynęło do zajmującej się sprawą Prokuratury Rejonowej Łódź-Śródmieście - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Krzysztof Wąsowicz i Jarosław M., członek rady nadzorczej MPK i były dyrektor tej spółki, zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego: prezes w siedzibie firmy przy ul. Tramwajowej w Łodzi, a były dyrektor na ulicy w Krakowie. Ich mieszkania w Łodzi i Krakowie zostały przeszukane przez agentów CBA, którzy działali na polecenie prokuratury.

Jak nas zapewnił Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA, zatrzymania miały spokojny przebieg. Zaskoczeni szefowie MPK nie stawiali oporu, nie próbowali uciekać i nie doszło do żadnych incydentów. Obaj dwie noce spędzili w policyjnej izbie zatrzymań przy Komendzie Miejskiej Policji w Łodzi. Zostali przesłuchani przez prokuratorów, którzy postawili im zarzuty. Zdaniem śledczych, szefowie MPK domagali się prawie miliona złotych łapówki, z czego część kwoty przyjęli. Rzecznik prokuratury - zasłaniając się dobrem śledztwa - nie informuje, ile. Wyjaśnia jedynie, że grozi im do 12 lat więzienia.

Sprawa łapówek dotyczy lat 2006-2007 i związana jest z przetargami na budowę Łódzkiego Tramwaju Regionalnego.

Oficjalne wydanie internetowe www.polskatimes.pl/DziennikLodzki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)