Ćwiąkalski: chodzi o to, by odebrać zabawki politykom
Rozdział funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, usprawnienie tzw. sądów 24-godzinnych, nowe możliwości odszkodowań dla ofiar przestępstw, rozszerzenie kar ograniczenia wolności, zmiany w aplikacjach prawniczych - to główne dokonania resortu sprawiedliwości, jakie przedstawił Zbigniew Ćwiąkalski. Chodzi o to, by odebrać zabawki politykom - mówił Ćwiąkalski.
20.02.2008 | aktual.: 20.02.2008 17:23
Jedyne czego żałuję, to brak możliwości technicznych, by przedstawiać więcej projektów, ale postanowiłem, żeby zrobić jedne rzeczy, zakończyć je i wtedy brać się za następne - mówił minister na specjalnej konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu pierwszych stu dni rządu Donalda Tuska.
Ćwiąkalski dodał, że resort sprawiedliwości, kierowany przez jego poprzednika, w pierwszych stu dniach również przedstawił niewiele projektów. Nie chcemy wysyłać projektów przygotowanych "na chybcika" - podkreślił.
Według wiceministra Zbigniewa Wrony, resortowy projekt rozdzielenia funkcji przewiduje, że powoływany przez prezydenta na 7 lat prokurator generalny ma być niezależny od nacisków politycznych. Dwóch kandydatów wyłaniałaby Krajowa Rada Sądownictwa i Krajowa Rada Prokuratorów (nowe ciało, skonstruowane podobnie jak KRS z przedstawicieli Sejmu, Senatu, prezydenta, ministra sprawiedliwości i samych prokuratorów).
Prokuratorom, prowadzącym śledztwa mają zaś być zapewnione niezależność i zarazem odpowiedzialność za decyzje. Chodzi o to, by odebrać zabawki politykom - mówił Ćwiąkalski. Decyzje prokuratorów mogliby uchylać prokuratorzy nadrzędni, ale nie mogliby wydawać poleceń - dodawał Wrona, zapewniając, że prokuratura "to nie będzie dodatkowa korporacja, jak się słyszy". Zapewnił, że rząd będzie nadal odpowiedzialny za bezpieczeństwo publiczne.
Przeciwne temu rozdziałowi jest PiS. Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział już zawetowanie ustawy w tej sprawie. PO podkreśla, że taka zapowiedź padła, mimo że jej projekt nie jest jeszcze znany.
Resort zdementował zarazem informacje mediów, jakoby planowano zróżnicowanie wynagrodzeń sędziów i prokuratorów, które obecnie, zgodnie z przepisami, kształtują się na tym samym poziomie. Nie będzie żadnej pauperyzacji prokuratorów - oświadczył Ćwiąkalski.
Wiceminister Marian Cichosz podkreślił, że resort traktuje obie grupy "jako zawody zasługujące na godne wynagrodzenie, traktuje je równomiernie i nie zamierza rozrywać zapisanego w ustawie systemu połączenia zasad wynagrodzeń dla obu grup". Podkreślił, że od 1 stycznia nastąpiły podwyżki płac prokuratorów i sędziów - od 110 do 750 zł brutto (z uwzględnieniem, że jest to inne brutto - prokuratorzy i sędziowie nie płacą składek emerytalnych).
Najniższa stawka sędziego i prokuratora rejonowego, który nie ma żadnego stażu i przyszedł do pracy to 4928 zł brutto. Jeśli ktoś wykaże, że ma mniej, wyrównam tę różnicę z własnej kieszeni - zapowiedział Cichosz. Dodał, że do "gołej" pensji dochodzą dodatki stażowe, funkcyjne oraz stawki awansowe - dla prokuratorów i sędziów okręgowych, apelacyjnych i krajowych. Oświadczył zarazem, że na przyszły rok resort planuje kolejne podwyżki, ale najpierw muszą one być uzgodnione z ministrem finansów.
We wtorek Radio ZET podało, że prokuraturom w całym kraju grozi paraliż, ponieważ śledczy domagający się podwyżek 25 lutego mają wziąć urlopy na żądanie. Ćwiąkalski - w związku z zapowiedzią, że nie będzie rozłączenia wysokości stawek sędziów i prokuratorów - nie widzi powodu, by organizować taki protest.
Według "Rzeczpospolitej", resort opracował dwa sprzeczne ze sobą projekty ustaw regulujących płace prokuratorów i sędziów. Ministerstwo chce znacząco podnieść pensje sędziów; dla prokuratorów nie przewiduje się takich podwyżek - twierdziła "Rz". To były założenia, które zostały poddane konsultacjom. Nie stały się projektem ustawy; stawki sędziów i prokuratorów pozostaną połączone. Uregulowania o prokuraturze muszą być zapisane w ustawie o prokuraturze, bo po oddzieleniu funkcji ministra i prokuratora generalnego stanie się ona odrębną jednostką budżetową - mówił wiceminister Jacek Czaja.
Gdy chodzi o inne zmiany prawa, wiceminister Wrona wspomniał o usprawnianiu sądów 24-godzinnych, które według ministerstwa są dziś bardzo kosztowne i zajmują się głównie nietrzeźwymi kierowcami. M.in. ma być wprowadzona w nich możliwość ugody - gdy oskarżony przyznaje się do winy - co nie musiałoby angażować sądu, który nie musiałby wtedy przeprowadzać rozprawy ani policji konwojującej oskarżonych.
Wrona zapowiedział też zmiany przepisów pozwalających na gratyfikacje dla pokrzywdzonych przestępstwem, którzy dziś muszą wykazywać wysokość odniesionej szkody. Resort chce, by możliwości takiego zadośćuczynienia nie ograniczać tylko do ofiar przestępstw przeciw życiu i zdrowiu, ale objąć tą możliwością także inne kategorie przestępstw. Zapowiedziano, że zmienią się też niektóre przepisy prawa karnego, by wyeliminować z niego "oczywiste błędy". Dalsze nowelizacje prawa karnego i cywilnego mają być przedstawione po dłuższej analizie.
Według Wrony, polskie sądy zbyt rzadko stosują karę ograniczenia wolności, która ma być "realną alternatywą" dla kary więzienia. W tym celu ma być rozszerzony katalog podmiotów, które mają zatrudniać skazanych na karę ograniczenia wolności - polegającej na bezpłatnej pracy w instytucjach publicznych. Mniejsze mają być koszty takiego zatrudniania dla pracodawcy, który miałby prawo do ulg podatkowych.
Zarazem resort chce zmienić zasady naboru na aplikacje prawnicze, wprowadzając jednolity egzamin na wszystkie aplikacje, po którym - w zależności od wyniku - kandydat ze zdanym egzaminem wybierałby sobie dogodną aplikację, prowadzoną w dalszym ciągu przez korporacje prawnicze.
Według Ćwiąkalskiego, byłoby to przywrócenie sprawiedliwości, bo w poprzednich latach zdarzało się, że korporacje nie przyjmowały w niektórych województwach żadnego kandydata na aplikację, gdzie indziej liczba aplikantów była kilka razy większa niż rok wcześniej, gdzie indziej zaś przyjmowano mniej kandydatów. Chaos, kompletny chaos - mówił.
Ćwiąkalski nie chciał odpowiadać na pytania spoza zakresu konferencji. Proszony o komentarz do sprawy sędzi Barbary Piwnik, b. minister sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera, która ma teraz orzekać w sprawie posła LiD Jana Widackiego, Ćwiąkalski odparł, że to pytanie jest "najlepszą ilustracją tego, że jak najszybciej trzeba oddzielić funkcje ministra i prokuratora generalnego, wobec konfliktu interesów". Bo - jak wyjaśnił - miałby on jako minister wypowiadać się o sędzi, której wyłączenia ze sprawy chcą prokuratorzy - a także on ich dziś nadzoruje jako prokurator generalny.