Cudem uniknęli śmiertelnej trucizny
Znaleziony dwa miesiące temu w Międzywodziu
cyjanek zagrażał życiu tysięcy osób - ustalił biegły z Zakładu
Medycyny Sądowej. Prokurator w Kamieniu Pomorskim postawił
56-letniemu Mirosławowi J. zarzut "sprowadzenia bezpośredniego
niebezpieczeństwa, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób" -
informuje "Głos Szczeciński".
07.12.2006 | aktual.: 07.12.2006 02:24
Afera wybuchła w połowie października. W ośrodku kolonijnym Mirosława J. w Międzywodziu policjanci znaleźli 4,5 kilograma cyjanku sodu. Był przechowywany w skandalicznych warunkach, zapakowany tylko w worek foliowy. Do podejrzanego należały też beczki z kwasem solnym znalezione na posesji w Gryfinie. Nie wiadomo jak wszedł w posiadanie trucizn.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył mężczyzna, który na polecenie Mirosława J. przewoził cyjanek do Międzywodzia. Według biegłego trucizna była tak skandalicznie przechowywana, że wystarczyłby kontakt cyjanku z wodą lub wilgotnym powietrzem, aby powstała toksyczna chmura opadowa. Gdyby taki opar dostał się do atmosfery tysiące mieszkańców województwa mogłoby stracić życie. (PAP)