Córki posła PSL oszukiwały przy dotacjach
Na karę po roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i po 5 tys. zł grzywny skazał Sąd Rejonowy w Białymstoku dwie córki podlaskiego posła PSL oskarżone o oszustwo przy uzyskaniu dotacji unijnej na budowę pensjonatu.
20.08.2009 | aktual.: 20.08.2009 11:36
Oskarżone dobrowolnie poddały się karze. Sąd skazał je na rozprawie bez przeprowadzania postępowania dowodowego. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd orzekł taką karę, jaką zaproponował obrońca oskarżonych. Przychyliła się do niej także prokuratura. Prokurator Bożena Kiszło powiedziała, że w świetle materiału dowodowego zebranego w tej sprawie wina oskarżonych nie budzi żadnych wątpliwości, dlatego prokuratura nie widziała powodów, by sprzeciwić się zakończeniu tej sprawy.
Także uzasadniając wyrok sędzia Barbara Paszkowska powiedziała, że orzeczona kara jest sprawiedliwa, adekwatna do popełnionych przez oskarżone czynów i spełni rolę prewencyjną. Sąd również podkreślił, że wina oskarżonych nie budzi wątpliwości.
Córki posła Marta K. i Katarzyna K. były oskarżone o to, że przedstawiły nieprawdziwe dane w dokumentach, aby uzyskać dofinansowanie z UE oraz kredyt w Banku Ochrony Środowiska w związku z budową pensjonatu w miejscowości Bryzgiel nad jeziorem Wigry na Suwalszczyźnie.
Oskarżone przez cały tok postępowania oraz w sądzie odmówiły składania jakichkolwiek wyjaśnień.
Śledztwo było następstwem kontroli NIK w Urzędzie Marszałkowskim w Białymstoku, który przyznawał oskarżonym dotację. Pieniądze - około 200 tys. zł - pochodziły ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Ojciec oskarżonych był wówczas wicemarszałkiem województwa podlaskiego.
Kontrola w urzędzie i późniejsze śledztwo wykazały, że we wniosku do urzędu przedłożone zostały dokumenty, które zawierały nierzetelne informacje potrzebne do uzyskania dofinansowania. Wynikało z nich np., że budynek ma już instalacje elektryczną centralnego ogrzewania, gdy w rzeczywistości były one dopiero projektowane lub że projekt został zatwierdzony przez władze lokalne i Wigierski Park Narodowy, gdy okazało się, że takie decyzje zapadały później, już po uzyskaniu dotacji.
Prokuratura zwróciła też uwagę na nierzetelne dane dotyczące doświadczenia w prowadzeniu takiego biznesu, a nawet co do wielkości budynków. Okazało się też, że miał to być pensjonat o powierzchni około 300 metrów, a w rzeczywistości powstał dom z częścią pensjonatową, która miała zajmować tylko 85 metrów. Kobiety podały nieprawdę także w dokumentach poświadczających czas ich zatrudnienia w jednym z hoteli w Augustowie.
Nierzetelne dokumenty kobiety przedstawiły także w Banku Ochrony Środowiska, gdzie ubiegały się o 300 tys. zł kredytu na budowę pensjonatu.
Córki posła zwróciły Urzędowi Marszałkowskiemu dotację wraz z odsetkami. Była to część pieniędzy z dotacji, jaka była im wypłacona. Umowę z kobietami zerwano.
Obie córki posła były już wcześniej karane grzywną za samowolę budowlaną związaną z ich działką w Bryzglu.