Córki dzieciobójców adoptowane we Włoszech
Dwunastoletnia Monika i półtoraroczna Sandra, córki Jadwigi i Krzysztofa N., którzy zamordowali i ukryli w plastikowych beczkach czwórkę własnych dzieci zostały adoptowane przez małżeństwo z Włoch. Dziewczynki mieszkają już pod Mediolanem, w luksusowym domu przybranych rodziców - informuje "Express Ilustrowany".
- Zdecydowaliśmy się na zagraniczną adopcję Moniki i Sandry, ponieważ wszystkie polskie małżeństwa czekające na adopcję znały historię tej makabrycznej zbrodni - mówi Małgorzata Stańczak-Kuraś dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Łodzi.
Monika i Sandra są siostrami bestialsko zamordowanych przez Jadwigę i Krzysztofa N. pięcioletnich bliźniaków i dwojga noworodków: chłopca i dziewczynki. Zwłoki wszystkich pomordowanych dzieci policja odkryła 26 kwietnia 2003 roku w mieszkaniu Jadwigi i Krzysztofa N. Ich ciała ukryte były w plastykowych beczkach.
Swoich nowych rodziców dziewczynki poznały we wrześniu ubiegłego roku. Włosi przyjechali wówczas do Łodzi na 4 dni, by zobaczyć dzieci i złożyć papiery adopcyjne. Camillo i Paula są bezdzietnym małżeństwem. Oboje są czterdziestolatkami i mają wyższe wykształcenie. Ona jest nauczycielką, a on architektem. Mają 10- pokojowy dom z dwuhektarowym ogrodem, basenem i placem zabaw dla dzieci.
Monika i Sandra do czasu osiągnięcia pełnoletności mają sądowy zakaz kontaktowania się z przebywającymi w więzieniu rodzicami, skazanymi na dożywocie. (PAP)