PolskaCoraz więcej przypadków raka tarczycy

Coraz więcej przypadków raka tarczycy

W najbliższy czwartek 18-letnią Anię spod Lęborka czeka operacja z powodu raka tarczycy. - Od pewnego czasu córka skarżyła się na trudności przy przełykaniu - opowiada jej mama, Grażyna. - Zauważyłam na jej szyi zgrubienie. Palcami wymacałam w tym miejscu jakieś guzki - pisze "Dziennik Bałtycki".

Coraz więcej przypadków raka tarczycy
Źródło zdjęć: © DB

Poszłyśmy do przychodni. Lekarza, do którego trafiła Ania, zaniepokoił obraz gruczołu tarczowego widoczny na monitorze ultrasonografu. Dokładniejsze badania, w tym biopsja aspiracyjna, potwierdziły podejrzenia endokrynologa - w jednym z guzków jest złośliwy nowotwór tarczycy. - Mamy coraz więcej takich przypadków, nie ma praktycznie tygodnia, byśmy nie operowali przynajmniej jednego chorego z rakiem tarczycy - alarmuje dr med. Andrzej Jacek Łachiński - adiunkt Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Transplatacyjnej AMG, wojewódzki konsultant ds. chirurgii w Pomorskiem.

- W badaniu mikroskopowym okazuje się, że to rak popromienny, a więc jedna z odmian raka brodawkowatego, który występuje pod postacią niewielkich guzków. Lekarze nie mają więc wątpliwości - to konsekwencje awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu, która miała miejsce w 1986 roku. Wśród pacjentów najwięcej jest ludzi młodych, którzy w momencie katastrofy, tak jak Ania, byli niemowlakami. - Mieszkańcom naszego kraju, w tym województwa pomorskiego, najbardziej zagrażała chmura zawierająca jod radioaktywny - tłumaczy dr Łachiński.

Polska, podobnie jak Ukrainy i Białoruś, to obszary endemiczne, gdzie brakuje zwykłego jodu. Po eksplozji w Czarnobylu, tarczyce "piły" jod promieniotwórczy jak gąbki, bo nie było go w środowisku, pożywieniu i powietrzu. Płyn Lugola, który podawano dzieciom, miał wypełnić tarczyce i zablokować do nich dostęp jodu promieniotwórczego. Niestety, wskutek utajnienia informacji o katastrofie, akcja picia płynu Lugola opóźniła się o dwa dni. W tym czasie dziecięce tarczyce, bardziej wrażliwe na tego rodzaju promieniowanie i bardziej skłonne do rozwoju nowotworów, chłonęły radioaktywny jod. Rak popromienny jest bardziej agresywny, złośliwy, szybciej daje przerzuty do węzłów chłonnych. Rzadziej - do innych, odległych narządów.

Co więc czeka Anię? - W takich przypadkach trzeba usunąć całą tarczycę, często również węzły chłonne szyi - tłumaczy dr Łachiński. - Potem, podobnie, jak w innych złośliwych nowotworach, pacjenta czeka leczenie uzupełniające. W tym przypadku radioterapia. Kuracja potrwa przynajmniej kilka miesięcy. Niektóre leki Ania będzie jednak musiała brać do końca życia.

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)